Sommer: Konfederacja patriotów

Tomasz Sommer
Tomasz Sommer. / Foto: PAP
REKLAMA

Mija kadencja PiS u władzy instytucji zajmujących się polską polityką historyczną. Po październikowych wyborach jej nominaci będą zapewne tracić stopniowo stanowiska i wpływy. Czas więc na pierwsze podsumowanie tych blisko ośmiu lat, które zaczęły się bardzo bojowo, a kończą żałośnie.

Przypomnijmy, że zmiana władzy przed ośmiu laty w instytucjach upamiętniających i prowadzących badania historyczne dotyczące najbliższej przeszłości dawała nadzieję na odkłamanie najnowszej historii.

REKLAMA

A było co odkłamywać – kłamstwo jedwabieńskie, okoliczności Ludobójstwa Wołyńskiego oraz wiele innych zakazanych tajemnic z czasów komunistycznych, ale także wojennych i powojennych. Niestety na deklaracjach się skończyło.

Po trwających kilkanaście miesięcy szumnych zapowiedziach, na początku 2018 roku PiS, pod naciskiem środowisk żydowskich, zablokowało nowelizację ustawy o IPN, która pozwoliłaby próbować karać najbardziej agresywnych antypolskich kłamców. Był to moment przełomowy. Od tego momentu polityka historyczna tej partii się załamała.

Zamiast walczyć o prawdę, jej urzędnicy zaczęli szerzyć dziwne narracje w stylu gloryfikacji Polaków ratujących Żydów, nawet w sytuacji gdy taka pomoc spełniała definicję rozszerzonego samobójstwa, w które były wciągnięte niewinne dzieci, jak to było w przypadku słynnej rodziny Ulmów.

Od razu też zablokowano wszelkie działania dążące do odkłamania sprawy mordu w Jedwabnem z 10 lipca 1941 roku, który międzynarodowi kłamcy przypisali Polakom, co niestety przed dwudziestu laty podżyrował IPN. Zamiast wycofać się z tego kłamstwa, IPN pod władzą PiS postanowił po prostu całkowicie zastopować zajmowanie się tą sprawą.

Równocześnie doszło do całkowitego fiaska w zakresie historycznej polityki wschodniej. Z jednej strony PiS nie zdołał doprowadzić do „zwrotu wraku Tu-154”, czego tak agresywnie domagał się od swoich poprzedników, z drugiej przyjazne ponoć Polsce władze Ukrainy nie wykonały żadnego przełomowego kroku w kierunku wyjaśnienia i upamiętnienia Ludobójstwa Wołyńskiego popełnionego przez ukraińskich nacjonalistów na ludności polskiej, nie mówiąc już o jakimkolwiek zadośćuczynieniu czy przynajmniej przeprosinach. Można mieć wręcz wrażenie, że napaść Rosji na Ukrainę została w tym kontekście przez polityków PiS przyjęta z ulgą – oznaczała bowiem usprawiedliwienie dla narracji głoszącej, że tę bolesną sprawę trzeba zamrozić i wrócić do niej dopiero po zakończeniu działań wojennych.

Widać wyraźnie, że PiS oszukało polskich patriotów, którym obiecało ukazanie prawdy o najważniejszych białych plamach w polskiej historii, i zrobiło to z przyziemnego powodu – doraźnych kalkulacji politycznych, czystego kunktatorstwa.

Tymczasem polscy patrioci czekają na historyczną sprawiedliwość. Skoro PiS udowodniło, że nie jest w stanie wywalczyć pokazania prawdy o Jedwabnem, nawet mając pełen dostęp do akt i moce decyzyjne we wszystkich potrzebnych instytucjach, skoro pokazało, że nie jest w stanie doprowadzić do ekshumacji na Ukrainie, nawet w sytuacji niesienia wielomiliardowej pomocy dla tego kraju, to przedstawiciele tej partii decydujący o polskiej polityce historycznej powinni z niej jak najszybciej zniknąć. Bo przecież udowodnili, że nic dobrego już do niej nie wniosą.

REKLAMA