Administracja, uczelnie i gabinety lekarskie. To coraz częstsze cele cyberprzestępców

Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
REKLAMA

Cyberprzestępcy coraz częściej za cel ataków na terenie Niemiec obierają administrację publiczną, uniwersytety oraz gabinety lekarskie – przestrzegł Holger Muench, szef Federalnego Urzędu Kryminalnego (BKA).

Zagrożenie cyberprzestępczością rośnie od lat. Atakujący coraz częściej biorą na celownik instytucje, w których wymagania techniczne są raczej niskie, ale wyrządzone szkody mogą być znaczne – stwierdził szef BKA. Jak podkreślił, coraz częściej celem takich ataków staje się administracja publiczną, uniwersytety i gabinety lekarskie na terenie Niemiec.

REKLAMA

Cyberataki mogą spowodować ogromne szkody gospodarcze i społeczne. Mogą wywołać odczuwalne skutki, na przykład jeśli administracja nie będą w stanie pracować przez kilka tygodni – podkreślił Muench.

Zwrócił też uwagę, że w wielu przypadkach szyfrowane są nie tylko systemy, ale również wrażliwe dane. – Jeśli przeszkody techniczne są stosunkowo niewielkie, dane takie szybko staje się atrakcyjnym celem dla przestępców, do tego lukratywnym – stwierdził szef BKA, zauważając, że postępowanie karne może trwać długo i być dodatkowo utrudnione przez fakt, że sprawcy zazwyczaj przebywają za granicą.

Szef BKA podkreślił, że niemieckie organy ścigania podjęły ostatnio z powodzeniem działania przeciwko nielegalnym giełdom internetowym takim jak Hydra Market czy serwisowi prania brudnych pieniędzy ChipMixer. – W sumie przy tych dwóch sprawach skonfiskowaliśmy ponad sto milionów euro – dodał.

Jak przypomina portal „Spiegel”, prawie co dziesiąta firma padła w ciągu ostatniego roku ofiarą cyberataku lub podobnego incydentu, związanego z bezpieczeństwem IT. To wynik reprezentatywnego badania, przeprowadzonego na zlecenie Stowarzyszenia TUeV, w którym przebadano 501 niemieckich firm.

Cyberincydenty nie są już wyjątkiem w niemieckiej gospodarce, lecz stały się normą i codziennością. Prędzej czy później dotkną każdej firmy – podsumował Johannes Bussmann, prezes TUeV.

REKLAMA