Dziambor o swoim starcie w jesiennych wyborach. „Stan na dziś jest taki, że…”

Poseł Artur Dziambor. Foto: PAP
Poseł Artur Dziambor. Foto: PAP
REKLAMA

Prezes Wolnościowców, Artur Dziambor, wyznaje w rozmowie z „Faktem”, że najprawdopodobniej nie będzie kandydował w nadchodzących wyborach. Polityk komentuje także ponowne dołączenie Dobromira Sośnierza do Konfederacji.

W wyniku kontrowersyjnych decyzji władz Nowej Nadziei o przeprowadzeniu prawyborów na „jedynki”, w tym na miejsca, które początkowo gwarantowano m.in. Dobromirowi Sośnierzowi, Arturowi Dziamborowi i Jakubowi Kuleszy, czyli posłom z Partii Wolnościowcy, cała trójka opuściła szeregi prawicowej koalicji.

REKLAMA

W ostatnim czasie jednak drogi Dobromira Sośnierza i Artura Dziambora się rozeszły. Wolnościowy polityk postanowił wrócić do Konfederacji. Prezes Wolnościowców nie ma mu tego za złe.

— Życzę mu powodzenia na nowej-starej drodze życia i tyle. Dobromir zdecydował, że będzie lepiej jeśli wystartuje z Konfederacji. Jesteśmy wolnościowcami, on jest wolnym człowiekiem, więc miał prawo taką decyzję podjąć —
stwierdził Dziambor w rozmowie z „Faktem”.

Warto zauważyć, że „powrót” Sośnierza nie obył się bez „kary”. Dzień przed ogłoszeniem ponownego przyjęcia posła do Konfederacji, Sławomir Mentzen zamieścił na Twitterze ankietę, którą niektórzy mogliby uznać za poniżającą. Pytał w niej, niczym Piłat, kogo ma „uwolnić”: Artura Dziambora czy Dobromira Sośnierza.

Dodatkowo poseł Sośnierz dostał miejsce na Mazowszu, a nie na rodzinnym Śląsku, gdy cała trójka Wolnościowców odchodząc wyrażała sprzeciw wobec startowania poza swoim miejscem zamieszkania, jak to robi na przykład Stanisław Tyszka, który nie będąc z Pomorza, startuje z okręgu kaszubskiego z miejsca Artura Dziambora. Choć prezes Nowej Nadziei przeczołgał Sośnierza w stylu prezesa Kaczyńskiego, to wolnościowiec zyskał szansę, by dostać się do Sejmu przyszłej kadencji. Tymczasem Artura Dziambora w kolejnym parlamencie najpewniej zabraknie.

— Na dzisiaj mój start w wyborach jest wątpliwy. Raczej go nie będzie. Więc nie ma za bardzo o czym mówić. Oczywiście ostatnie trzy tygodnie przed rejestracją list są zawsze bardzo aktywne. Więc wszystko jest jeszcze możliwe. Jeszcze się różne rzeczy mogą zdarzyć. Natomiast stan na dziś jest taki, że ja już zastanawiam się nad tym, gdzie będę pracował od października — mówi wolnościowiec z Gdyni.

Dalej Dziambor dodaje, że polityka pozostaje jego pasją i nawet poza Sejmem będzie się dalej nią zajmował. A co będzie robił, gdy jego byli koledzy będą zasiadali w ławach sejmowych?

— Myślę o powrocie do pracy na uczelni — wyznaje polityk, który większą część życia zawodowego zajmował się nauczaniem.

Sośnierz będzie musiał ściąć włosy? Przypominamy o zakładzie! [VIDEO]

REKLAMA