Sommer idzie do sądu w sprawie „konspiracji żydowskiej”. Michalkiewicz: „Trzeba kuć żelazo, póki gorące” [VIDEO]

Tomasz Sommer i Stanisław Michalkiewicz / Foto: screen X
Tomasz Sommer i Stanisław Michalkiewicz / Foto: screen X
REKLAMA

W jednej z najnowszych rozmów ze Stanisławem Michalkiewiczem redaktor naczelny „Najwyższego CZAS!”-u Tomasz Sommer poruszył temat donosu Rafała Pankowskiego. Znalazł się on bowiem na łamach gazety Haaretz. Sommer zapowiedział, że chce wejść na drogę sądową.

– Pan Rafał Pankowski żyje z tego, że donosi, z donosicielstwa żyje, więc trudno, żeby inaczej się zachowywał. Ale ja myślę, że to dobrze, niech on donosi, niech Haaretz pisze. Sam by pan nie był w stanie takiej reklamy sobie zrobić – stwierdził Stanisław Michalkiewicz, odnosząc się do donosu ws. filmu „Jedwabne. Historia prawdziwa”.

REKLAMA

– Ja na pańskim miejscu to bym wysłał list do redakcji Haaretz, podziękował za reklamę, właśnie dlatego że takiej reklamy to sam by pan nie był w stanie sobie sfinansować – a tutaj za darmo pan ma. Niech żyje pan Rafał Pankowski, niech robi tak dalej – ironizował publicysta.

– On tam napisał, że ja coś pokazuję w tym filmie, sugerując że za ukrywaniem sprawy Jedwabnego stoi konspiracja żydowska. No i ja uważam, że takie stwierdzenie narusza moje dobra osobiste i postanowiłem go pozwać – poinformował Sommer.

– Słusznie, panie Tomaszu. Trzeba to rozrabiać jak najdłużej – ocenił Michalkiewicz.

– Bo ja chcę wezwać rabina Schudricha, który tam uczestniczył, i spytać, czy on jest przedstawicielem konspiracji żydowskiej czy nie – wyjaśnił redaktor naczelny nczas.com.

Jedwabne. Sommer chce iść do sądu. „Na świadków wezwę rabina Michaela Schuricha (…) i Jana Tomasza Grossa” [VIDEO]

– To dopiero będzie sensacja. Popieram pana w całej rozciągłości. Trzeba kuć żelazo, póki gorące. Skoro już pan Pankowski zrobił tutaj to głupstwo, to trzeba teraz go eksploatować do gołej ziemi – skwitował w swoim stylu Michalkiewicz.

Jak relacjonował Sommer, w artykule Haaretz „pan rabin” stwierdził, że „wszelkie próby przedstawiania historycznych kłamstw są potwarzą rzuconą w ofiary”.

– Panie Tomaszu, my wszystko verstehen, przecież tu jest interes do zrobienia, a tutaj pan jakieś filmy kręci. Ale trzeba walczyć. Reklama dźwignią handlu, wie pan – odrzekł publicysta.

Sommer odparł, że to nie reklama a pryncypia, tzn. „wyjaśnienie tajemnicy”. – Oczywiście, wie pan, dobrze jak reklama się wiąże z pryncypiami, to wtedy jest reklama pryncypialna. Czegóż chcieć więcej? – skwitował Michalkiewicz.

REKLAMA