Polityk PiS robił TO na terenie szkoły. Uwagi, że to nielegalne, skwitowano śmiechem

Zdjęcie ilustracyjne: Pexels
Zdjęcie ilustracyjne: Pexels
REKLAMA

Starosta myszkowski Piotr Kołodziejczyk miał podczas dożynek w Cynkowie na Śląsku osobiście roznosić wódkę, choć impreza odbywała się na terenie szkoły. Na pouczenie, że to, co robi, jest nielegalne, goście mieli zareagować śmiechem.

„Atmosfera była wspaniała, zarówno część religijna, oficjalna, jak i artystyczna naszego święta wybrzmiały z właściwym sobie akcentem” – pisał w swoich mediach społecznościowych starosta myszkowski z ramienia PiSu, Piotr Kołodziejczyk, po zakończonych dożynkach powiatowo-gminnych w Cynkowie.

REKLAMA

Imprezę zorganizowano na terenie szkoły podstawowej. Na dożynkach pojawiło się wielu gości ze świata polityki i partii rządzącej. Wymienić tu można np. europosłankę Jadwigę Wiśniewską.

Nie obyło się jednak bez skandalu. Jak donosi „Gazeta Myszkowska”, starosta Kołodzieczyk miał roznosić gościom wódkę na imprezie, co jest niedopuszczalne (także w świetle prawa) na terenie szkoły.

Widzieć to miała śląska kurator oświaty Urszula Bauer. – Ze zdumieniem zobaczyłem, że starosta Piotr Kołodziejczyk chodzi od stołu do stołu z dużym koszem i stawia butelki wódki. Robiły to też inne prominentne osoby. Była przy mnie kurator oświaty Urszula Bauer i nie reagowała. Na szkolnym placu stało stoisko z piwem – relacjonuje Jarosław Mazanek, wydawca lokalnej „Gazety Myszkowskiej”.

W gazecie ukazały się zdjęcia, na których starosta jest „przyłapany” na gorącym uczynku. Autor tekstu przypomina, że przepisy prawa bezwzględnie zakazują sprzedaży, podawania i spożywania alkoholu na terenie szkół.

– Tu nie chodzi o to, że na dożynkach był alkohol, taka tradycja. Przerażające jest poczucie bezkarności włodarzy, decydentów, osób rządzących gminą i powiatem, w znakomitej większości związanych z PiS, którzy nie czuli nic niestosownego, żeby urządzić libację na terenie placówki oświatowej, zupełnie się z tym nie kryjąc! Nawet nie brali pod uwagę, że ktoś odważy się to sfotografować, a tym bardziej upublicznić. Chyba trudno o bardziej cyniczną postawę wobec prawa – podsumował dziennikarz w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.

REKLAMA