Morawiecki macha szabelką. „Powiem wam, jak to się skończy” [VIDEO]

Mateusz Morawiecki. Foto: PAP
Mateusz Morawiecki. Foto: PAP
REKLAMA

Polska nie pozwoli, żeby zalało nas ukraińskie zboże. Niezależnie od tego, jaka będzie decyzja brukselskich urzędników, nie otworzymy naszych granic – oświadczył we wtorek premier Mateusz Morawiecki.

„Polska nie pozwoli, żeby zalało nas ukraińskie zboże. Niezależnie od tego, jaka będzie decyzja brukselskich urzędników, nie otworzymy naszych granic” – grzmiał premier we wtorek na platformie X (dawniej Twitter).

REKLAMA

Pod wpisem dołączył krótki filmik. – Kiedy trzeba było pomagać naszym sąsiadom otworzyliśmy swoje serca i domy. Tacy są Polacy – stwierdził w nagraniu szef rządu warszawskiego.

Utrzymywał też, że „kiedy trzeba walczyć o polski interes, tylko rząd Prawa i Sprawiedliwości daje gwarancje, że interesy naszych rolników będą chronione”.

– Mówimy „nie” dla rozchwiania i szkodzenia polskiemu rynkowi rolnemu konsumentom i producentom. To nasza twarda postawa spowodowała, że import ukraińskiego zboża na wspólny unijny rynek został zatrzymany – twierdził Morawiecki.

Podkreślił, że „teraz Unia rozważa, czy utrzymać to embargo”. – Powiem wam, jak to się skończy. Polska nie pozwoli, by zalało nas ukraińskie zboże. Niezależnie od tego jaka będzie decyzja brukselskich urzędników, my granicy nie otworzymy. Tam muszą wziąć to pod uwagę, bo to Polacy decydują jak mają wyglądać sprawy w naszym własnym domu – wymachiwał szabelką szef rządu warszawskiego.

Zakaz importu z Ukrainy pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika do Bułgarii, Węgier, Polski, Rumunii i Słowacji został wprowadzony przez Komisję Europejską na początku maja br. w wyniku porozumienia z tymi krajami w sprawie ukraińskich produktów rolno-spożywczych. Początkowo zakaz obowiązywał do 5 czerwca, a następnie został przedłużony do 15 września. Tranzyt zbóż przez terytoria tzw. krajów przyfrontowych jest dozwolony.

REKLAMA