Pitoń o spadku Konfederacji: „Parę osób w Konfederacji zrozumiało słowa prezesa dosłownie…” [VIDEO]

Tomasz Sommer i Sebastian Pitoń / Foto: screen YouTube/Tomasz Sommer (kolaż)
Tomasz Sommer i Sebastian Pitoń / Foto: screen YouTube/Tomasz Sommer (kolaż)
REKLAMA

Gościem Tomasza Sommera na kanale Tomasz Sommer był Sebastian Pitoń. Rozmowa toczyła się m.in. na temat tendencji spadkowej Konfederacji.

– Moja diagnoza robocza jest taka, że Jarosław Kaczyński nigdy nie chciał mieć czegoś na prawo od siebie, zawsze starał się tam stworzyć jakiś własny fałszywy twór (…), ale w pewnym momencie rok temu pan Jarosław Kaczyński rzucił hasło: kochani, Konfederacja w sumie tak, moglibyśmy z nią rozmawiać, ale bez Korwina i Brauna – powiedział Pitoń.

REKLAMA

– Później okazało się, że szefem partii KORWiN został Sławek Mentzen, a Grzegorz Braun został schowany do szafy, czyli wycięty z plakacików (…) i mam wrażenie, że parę osób w Konfederacji zrozumiało słowa prezesa dosłownie, że prezes mógłby z nimi rozmawiać, ale bez Korwina i Brauna, nie zdając sobie sprawy, że jest to pewnie jakaś jego pułapka – ocenił.

– Mam takie wrażenie, że przesunął, wycinając teoretycznie te dwie postaci, które dotychczas nadawały ton Konfederacji, Konfederację na lód centrystyczny – wskazał Pitoń.

Jak mówił, „lód zaczął pękać, ponieważ cały ten elektorat centrum jest sterowany przez telewizję, a Konfederacja zawsze się opierała na social mediach, a nie na telewizji”. – Konfederaci zostali sprytnie wprowadzeni na lód i tam jest teraz kwestia, żeby ich utopić – stwierdził.

– W tej chwili to już klamka zapadła, w tym sensie, że wszystko jest już nieruchome, wszystkie konstelacje wyborcze są już zamurowane i jest pytanie, jak się można przed tym bronić – dodał.

– Gdyby Konfederacja miała jakiś sztab, ale taki sztab ludzi, którzy się znają na tworzeniu strategii, to pewnie by na bieżąco mogła reagować w jakiś tam sposób – ocenił.

– Myślę, że można byłoby stworzyć manewr, którym można byłoby jeszcze znacząco polepszyć wyniki Konfederacji – stwierdził Pitoń.

– Moim zdaniem program jest rzeczą w ogóle w polityce nie istniejącą (…). Ważne są osobowości medialne, które się wypowiadają (…). Pod tym kątem Konfederacja się wykastrowała z takich ludzi, a poza tym ci, którzy zostali, mają przykaz, że mają nic kontrowersyjnego nie mówić – wskazał.

– Krótko mówiąc, pozbawili się głównych narzędzi walki informacyjnej, czyli tej niesforności, tej prawdziwości, autentyczności na rzecz: teraz jesteśmy grzeczni, teraz udajemy kogoś innego. A wszyscy tam udają kogoś innego w tej polityce. No to to już nie jest wyróżnik (…) na tym centrystycznym polu, na którym Konfederacja staje, to bardzo łatwo ją zaatakować – skwitował.

– W walce manewrowej należy manewrować, a Konfederacja w tej chwili się zabetonowała na pozycji miłego misia, fajnego dla wszystkich, rzucamy pierdyliardy, jesteśmy sympatyczni, akuratni, nie poruszamy drażliwych tematów. I co? I się okazuje, że cała reszta zaczyna poruszać drażliwe tematy – zwrócił uwagę Pitoń.

– W swojej retoryce Konfederacja jest średnio 2-3 dni za PiS-em w tej chwili, a poza tym cały elektorat buntu mówi: Konfederacja to zdrajcy, nie będziemy na nich głosować, wolimy siedzieć w domu – podkreślił.

– W normalnej organizacji w takiej sytuacji byłaby burza mózgów i co robimy? Co możemy zrobić, żeby utrzymać elektorat środka? Co możemy zrobić, żeby jeszcze przytrzymać elektorat buntu? Coś można byłoby wymyślić – podsumował.

REKLAMA