Komentarze po wycofaniu wojsk USA z Syrii. „Amerykańskie wyjście byłoby wielką wygraną dla ISIS”

donald_trump_prezydent_Chiny_wojna-celna
Donald Trump. Foto: PAP/EPA
REKLAMA

Stany Zjednoczone rozpoczęły wycofywanie swoich oddziałów z Syrii – oświadczyła w środę rzecznika Białego Domu Sarah Sanders. Ogłosiła, że samozwańczy kalifat Państwa Islamskiego (IS) został pokonany, a walka z nim weszła w nową fazę.

„Te zwycięstwa nad IS w Syrii nie sygnalizują końca światowej koalicji lub jej kampanii (przeciwko terroryzmowi). Rozpoczęliśmy wycofywanie oddziałów USA do domu, przechodząc do kolejnej fazy kampanii” – przekazała Sanders.

REKLAMA

Nieco ponad godzinę przed deklaracją rzeczniczki prezydent USA Donald Trump ocenił, że IS zostało pokonane w Syrii. Dodał, że ta organizacja terrorystyczna była „jedynym powodem” obecności wojskowej USA w tym kraju podczas jego prezydentury.
czytaj więcej: PILNE! USA rozpoczęły wycofywanie wojsk z Syrii. „Ostateczne zwycięstwo w wojnie przeciw ISIS”

Anonimowy przedstawiciel amerykańskiej administracji przekazał agencji Reutersa, że w ciągu 24 godz. planowana jest ewakuacja całości personelu Departamentu Stanu USA z Syrii. Wszystkie amerykańskie oddziały mają się wycofać z tego kraju w ciągu 60-100 dni.

Krok administracji Trumpa spotkał się z ostrą krytyką części przedstawicieli Partii Republikańskiej. „Amerykańskie wyjście (z Syrii) w tym czasie byłoby wielką wygraną dla IS, Iranu, (prezydenta Syrii) Baszara el-Asada i Rosji” – stwierdził jeden z wpływowych senatorów tego ugrupowania Lindsey Graham. Ocenił, że w takim przypadku „będzie trudniej o rekrutację przyszłych partnerów chcących walczyć z radykalnym islamem”. W podobnym tonie wypowiedział się senator Marco Rubio, nazywając decyzję władz w Waszyngtonie „poważnym błędem”.

Głos zabrali także sojusznicy USA w regionie. Brytyjski minister obrony, Gavin Williamson, powiedział, że nie zgadza się zupełnie z oceną Donalda Trumpa odnośnie wygranej w wojnie z ISIS. Francja, której wojska również obecne są w Syrii rozważa ich wycofanie w ślad za decyzją USA. Premier Izraela poinformował, iż został uprzedzony o planach Waszyngtonu. Donald Trump i Sekretarz Stanu USA Mike Pompeo zapewnili go, że USA mają inne, równie skuteczne sposoby na wywieranie presji w regionie. Chodzi głównie o powstrzymywanie wpływów Iranu. Wycofanie wojsk z Syrii może oznaczać, iż rosną szanse na interwencję militarną w Zatoce Perskiej. Alternatywnie doszło do porozumienia z Iranem, w którym zagwarantował on bezpieczeństwo Izraela. Na razie brak potwierdzenia tego scenariusza w faktach. Dowodem na taki scenariusz mogłyby być uchylenie bądź ograniczenie sankcji USA na Iran. Podobnie należałoby odczytać ewentualne wycofanie sił irańskich z Syrii.

Kurdowie, którzy byli najważniejszym sojusznikiem USA w Syrii, określają decyzję Białego Domu jako „wbicie noża w plecy”. Od kilku dni operacją wojskową na terytoriach na północy Syrii, kontrolowanych przez dowodzone przez Kurdów Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF), grozi prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan. W rejony przygraniczne został przetransportowany ciężki sprzęt w tym czołgi i artyleria. Z kontrolowanych przez Turcję regionów Syrii przybyły też jednostki Free Syrian Army, które brały już udział w walkach z Kurdami w prowincji Afrin. W regionie tym stacjonują amerykańskie wojska, wspierając Kurdów, na których spoczywa znaczna część walki z dżihadystycznym ISIS. Ankara uznaje stanowiące główną część tego zbrojnego sojuszu YPG (Ludowe Jednostki Samoobrony) za organizację terrorystyczną i przedłużenie zdelegalizowanej w Turcji separatystycznej Partii Pracujących Kurdystanu (PKK) będącej na liście organizacji terrorystycznych także w USA. Amerykanie przekazali już Turkom informacje na temat dyslokacji sowich wojsk w północnej Syrii. Otwiera to drogę do rozpoczęcia ataków lotniczych przez armię turecką. Ma ona informować Amerykanów z wyprzedzeniem o takich działaniach.

Niektórzy obserwatorzy łączą wycofanie wojsk USA z ogłoszeniem we wtorek, że Departament Stanu USA poinformował Kongres o swej zgodzie na sprzedaż Turcji rakiet Patriot wraz z niezbędnym dodatkowym sprzętem w ramach kontraktu o szacunkowej wartości 3,5 mld USD. Prawdopodobnie oznacza to także, anulowanie kontraktu z Rosją na zakup systemów S-400, za które groziły Turcji sankcje ze strony USA. Otwierałoby to też drogę do odblokowania zakupu 100 sztuk najnowszych amerykańskich samolotów F-35A, które zostały wstrzymane po zawarciu kontraktu z Rosją.

Źródło: PAP/nczas

REKLAMA