Nie milkną echa po aferze w ministerstwie sprawiedliwości, którą ujawnił „Onet”. Wiceminister i prawa ręka Zbigniewa Ziobry, Łukasz Piebiak osobiście zatwierdzał akcje oczerniania w mediach oraz internecie przeciwników władzy. Premier Mateusz Morawiecki poprosił o natychmiastowe wyjaśnienia.
Uderzono m.in w szefa Stowarzyszenia „Iustitia”, profesora Krystiana Markiewicza czy w sędziego Piotra Gąciarka, o którym propagandowy materiał wyemitował program „Alarm” w TVP. Tajemnicza Emilia, która kontaktowała się z wiceministrem Piebiakiem ws. ataków na przeciwników politycznych, wyraża teraz skruchę i zdradza, że „swoimi działaniami mogła zaszkodzić co najmniej 20 sędziom”.
– Pogadam z dziennikarzami i porozsyłam pisma. Anonimowo, mailem. Ale i listami. Jedyny problem, to nie mam adresów i maili. Zrobię wszystko tak, jak umiem, jak zawsze. Za rezultat nie ręczę, ale postaram się. Mam nadzieję, że mnie nie wsadzą – pisała Emilia do Piebiaka ws. Markiewicza.
– Za czynienie dobra nie wsadzamy – odpisał jej wiceminister sprawiedliwości i podał domowy adres Markiewicza. Czterostronicowy anonim zawierający pomówienia trafił łącznie do 2,5 tys. adresatów. – Ludzie to rozniosą, a Markiewicz przygaśnie wiedząc co na niego jest – dodawał Piebiak.
– Może wybuchnie mała afera w programie „Alarm”. Mam nadzieję, że nie zawiodłam – pisała innym razem do Piebiaka Emilia. – Super, właśnie przesyłam szefowi, by i on się ucieszył – odpowiedział wiceminister. O brudnych metodach doskonale wiedział wiceminister, który osobiście zatwierdzał linię ataków na przeciwników reform wymiaru sprawiedliwości.
Wierzchołek góry lodowej?
– Pan premier poprosił o wyjaśnienia pana ministra, czekamy na nie. Dzisiaj muszą one być złożone – poinformował rzecznik rządu Piotr Mueller. Zamieszany w całą aferę i głównodowodzący Piebiak nie chciał komentować dla mediów sprawy, gdyż jest na urlopie. Czy możliwa jest dymisja?
– To jest zawsze narzędzie, które może dotykać każdego ministra, bez względu na to, czy pojawiają się takie artykuły, z różnych przyczyn. Ale na tym etapie jest za wcześnie, aby takie twierdzenie głosić, bo pan minister musi się odnieść do tego, co napisał Onet – dodał Mueller.
Sprawa jest szeroko komentowana przez polityków, publicystów, sędziów oraz internautów. – Błagam, nie nazywajcie akcji inspirowanej przez Piebiaka „trollingiem”. To zorganizowane nękanie ludzi, a nie jakieś nieszkodliwe trollowanie – napisał Patryk Wachowiec prezes Fundacji Centrum Analiz dla Rozwoju (CADR).
Błagam, nie nazywajcie akcji inspirowanej przez Piebiaka "trollingiem". To zorganizowane nękanie ludzi, a nie jakieś nieszkodliwe trollowanie
— Patryk Wachowiec (@PatrykWachowiec) August 19, 2019
Z kolei Kamil Mamak z Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego prześmiewczo odniósł się do korespondencji tajemniczej Emilii i wiceministra Pabiaka. Zestawił to z zakazem publikowania danych sędziów popierających kandydatów do KRS, bo w ten sposób rzekomo naruszono by mityczne RODO.
Jeżeli nie można się doprosić listy nazwisk popierających #neoKRS, to prosimy chociaż Pana Ministra Piebiaka @LPiebiak o podanie ich adresów domowych.
— Kamil Mamak (@KamilMamak) August 20, 2019
– Przeczytałem tekst o wiceministrze Piebiaku i pani Emilii. Uczciwie mówiąc – jestem zszokowany. Choć mało co jest w stanie mnie zaskoczyć – tak z kolei sprawę skomentował publicysta Łukasz Warzecha. – Premier dostał właśnie mocny argument przeciw frakcji Zbigniewa Ziobry – dodał.
Z kolei dziennikarz Paweł Miter uważa, że opisany przez „Onet” proceder to tylko wierzchołek góry lodowej. Kolejne wątki mogą zdecydowanie bardziej pogrążyć rządzących.
Dobra. Pachnie dymisjami w resorcie sprawiedliwości. Ale to jeszcze nie ta fala. Ona dopiero będzie z kolejnymi możliwymi publikacjami, bo temat Emi jest wielowątkowy na kilka tekstów. W normalnym kraju służby zabezpieczałyby komputery w ministerstwie, które użytkował minister.
— Paweł Miter (@PMiter) August 20, 2019
– To jest dla mnie niesłychane, że w demokratycznym państwie coś takiego się dzieje. Wiemy, że ta działalność dotyczyła co najmniej 20 sędziów. A o ilu nie wiemy? To jest straszne – powiedział sędzia Krystian Markiewicz, którego próbowało zniszczyć ministerstwo sprawiedliwości. Szef „Iustitii” zapewnił, że „rozważa kroki prawne”. – Trwają różne analizy – dodał na łamach „Wirtualnej Polski”.
Czyli: władza wykonawcza za pomocą pieniędzy podatników próbuje kompromitować ludzi, którzy powinni bronić niezależności sądownictwa.
Tego nie nazywa się autorytaryzm?— Conectum.pl (@Conectum_PL) August 20, 2019
Pismo, w którym zrzekłem się urzędu złożyłem w lutym drogą służbową o 12:00. Kiedy wysyłałem je pocztą, o 16:00 tego samego dnia, na wiadomym koncie były już o tym dwa wpisy… #dane #dostęp #przeciek
— Jarosław Jaras Gwizdak (@JarasJarasy) August 20, 2019
Trolle PiS siedzą cicho bo #EmiGate oznacza ze wyciekły DM z nimi w akcji. Jeśli Onet rozegrał to po mistrzowsku to grube dopiero nadejdzie.
— Obywatel D.C. (@ObywatelDC) August 20, 2019
Szok i przerażenie. To jest już regularna gangsterka. https://t.co/dpBzInyLmC
— kataryna (@katarynaaa) August 19, 2019
Bardzo źle wygląda sprawa z ministrem Piebiakiem. Jeśli wszystko się potwierdzi, muszą zostać wyciągnięte konsekwencje. Ciekawe na ile rzecz jest rozwojowa i kto jeszcze pojawia się w DM, bo słyszę, że pewnych elementów układanki od strony medialnej nadal brakuje.
— Marcin Makowski (@makowski_m) August 19, 2019