Hartwich została posłanką a ma zakaz wejścia do Sejmu. Tak walczyła o miejsce na liście KO

Iwona Hartwich/fot. PAP/Paweł Supernak
Iwona Hartwich/fot. PAP/Paweł Supernak
REKLAMA

Iwona Hartwich, która uważa się za pierwszą w Polsce obrończynię osób niepełnosprawnych, została poseł z ramienia Koalicji Obywatelskiej. Sęk w tym, że Hartwich ma formalnie zakaz wejścia na teren Sejmu do 27 maja 2020 roku. To pokłosie protestu, który organizowała.

Hartwich to jedna z liderek protestu rodzin i osób niepełnosprawnych w Sejmie z 2018 roku. Jak zapewniała, walka była bezinteresowna i apolityczna. Przez 40 dni demonstranci przebywali na terenie Sejmu i domagali się zrównania renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy, a także wprowadzenia dodatku „rehabilitacyjnego” dla osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie.

REKLAMA

Za nieprzestrzeganie przepisów porządkowych podczas protestów Hartwich została objęta 24-miesięcznym zawieszeniem możliwości wejścia na teren parlamentu. Ten mija dopiero 27 maja 2020 roku, więc teoretycznie Hartwich nie może pojawić się na własnym zaprzysiężeniu, które rozpoczyna kadencję poselską.

Mam taką nadzieję, że już jako poseł z mandatem, będę mogła wejść do Sejmu – wyznała w rozmowie z TVN24 Hartwich. – Mało tego, oczywiście będę zabiegała o to, żeby osoby, które protestowały i które ten zakaz również mają, żeby ten zakaz w ich przypadku został zniesiony – dodała. Centrum Informacyjne Sejmu poinformowało, że zakaz zostanie uchylony.

Walka o miejsce na liście

Hartwich została poseł z ramienia KO z okręgu toruńskiego, w którym zdobyła 10 865 głosów. To o blisko 6 tys. mniej niż otrzymał Sławomir Mentzen z Konfederacji, który jednak – zgodnie z kontrowersyjną metodą d’Hondta – mandatu nie otrzymał.

Liderka protestów niepełnosprawnych startowała z 3. miejsca listy KO, a pozycja ta została wywalczona po ciężkich medialnych bojach. Gdy pod koniec lipca Grzegorz Schetyna ogłaszał „jedynki” KO i kandydatów z dalszych miejsc, Hartwich umieszczono na 7. miejscu.

Tego nie zniósł honor „apolitycznej” Hartwich, która zwyczajnie się obraziła. – Chciałam oficjalnie poinformować, że nie będę kandydować w wyborach do Sejmu z listy Koalicji Obywatelskiej. Podczas rozmów, na które zostałam zaproszona przez poważnego polityka Platformy Obywatelskiej, otrzymałam propozycję startu w wyborach z miejsca trzeciego, na które się zgodziłam – zakomunikowała 30 lipca po godzinie 22. Nazajutrz skoro świt udała się jednak do Warszawy m.in na negocjacje ze Schetyną.

Fot. Facebook

Spotkanie Hartwich ze Schetyną było dość krótkie. – Jeśli będę miała trójkę na liście, absolutnie startuję, nie oglądam się za siebie – skomentowała dla PAP i udała się na protesty przed Senatem, który tego dnia debatował nad ustawą o świadczeniu 500+ dla niepełnosprawnych. Około 16 Hartwich obwieściła światu, że wraca z Warszawy.

Fot. Facebook

Jeszcze tego samego dnia wszystko było jasne. Deklaracja Hartwich sprzed 24 godzin poszła do kosza. – Informuję, że w wyborach do Sejmu kandyduję z listy Koalicji Obywatelskiej z okręgu toruńsko-włocławsko-grudziądzkiego z miejsca 3 – zakomunikowała. I mandat ostatecznie wywalczyła.

REKLAMA