
Wszyscy zapewne pamiętamy szaleńczą fascynację mediów końcem świata 21 grudnia 2012 roku. Wtedy to miał nastąpić koniec kalendarza Majów. Ale to ściema. Jak się okazuje, ten dopiero przed nami. Ostrzegał przed tym przed śmiercią sam Stephen Hawking.
Koniec kalendarza Majów rzekomo nastąpił 21.12.2012 roku. Jednak minęło już siedem lat od tego czasu, a świat trwa. Okazuje się jednak, że nie ma powodów do radości.
Autora informacji o końcu kalendarza Majów okrzyknięto szarlatanem. Jednak autorem „przepowiedni” mógł być sam Stephen Hawking. Zmarły przed rokiem brytyjski astrofizyk przed śmiercią był przekonany, że zagrożenie dla ludzkości nie przeminęło.
– Pod wieloma względami Majowie wyprzedzali swój czas, ale w pewnych kwestiach przekalkulowali. W tym przypadku popełnili błąd polegający na podwójnym liczeniu dni, na które przypadały święta, co oznacza, że ich kalendarz nie zakończy się jeszcze przez kolejne osiem lat.
– Ludzie powinni naprawdę martwić się o rok 2020, czyli prawdziwy koniec cywilizowanego świata – podaje antyradio.pl.
Przypominamy, że według Majów koniec świata nie nastąpi poprzez jedno spektakularne wydarzenie. Będzie to kumulacja wielu nieszczęść. Mają to być zmiany klimatyczne, wzrost temperatury, asteroidy, aktywność Słońca i powodzie połączone z trzęsieniami ziemi. Oprócz tego nastąpi przebiegunowanie Ziemi i stopnienie pokrywy lodowcowej.
Źródło: antyradio.pl