
Nadzór budowlany przeprowadził kontrole wyciągów narciarskich na Podhalu. Na początku lutego doszło do tragedii w Bukowinie Tatrzańskiej. Wiatr zerwał dach z wypożyczalni sprzętu narciarskiego na Rusińskim Wierchu. Spadł on na turystów z Warszawy. Budynek był samowolą budowlaną, stworzoną w naczepie tira.
W związku z niedawną tragedią w Bukowinie, w której życie straciły matka i jej dwie córki, a 16-latek trafił do szpitala, nadzór budowlany przeprowadził kontrole. Jak się okazuje, aż 180 budynków w rejonie podhalańskich stacji narciarskich może być samowolą budowlaną. – Tyle obiektów wzbudza podejrzenia – wyjaśnił Jan Kęsek, szef Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Zakopanem.
– W trakcie oględzin zliczyliśmy 180 obiektów budowlanych, małych pawilonów nie związanych na stałe z gruntem. Część z tych obiektów byłą postawiona na zgłoszenie, tak nam przekazywali przynajmniej właściciele tych obiektów. A część nie miała żadnych dokumentów – mówił Kęsek.
Każdy z tych 180 obiektów potraktowano jako potencjalną samowolę budowlaną. Wszystkie sfotografowano i opisano. Teraz będą toczyły się wobec nich postępowania administracyjne.
– Jeśli obiekty te stoją na terenach w planach zagospodarowania przestrzennego przeznaczonych pod zabudowę, wówczas prawo nakazuje nam wszcząć procedurę legalizacyjną. Jeżeli zaś obiekty te znajdują się na terenach niebudowlanych, wszczęta zostanie procedura rozbiórkowa – dodał szef PINB w Zakopanem.
Obiekty tymczasowe
Co więcej, inspektorzy nadzoru budowlanego sprawdzą także, czy obiekty, które stanęły na zgłoszenie – tymczasowo – rozebrano po wyznaczonym przez prawo terminie. Skontrolują, ile z nich to czysta samowola.
W początkowej fazie kontroli, nadzór budowlany twierdził, że większość z takich obiektów znajduje się w okolicach Białki Tatrzańskiej. Tam bowiem jest najwięcej stoków narciarskich. Teraz jednak inspekcja nie podaje tak jednoznacznych informacji. – To obiekty z całego powiatu tatrzańskiego – mówił Kęsek.
Ponadto, podczas kontroli po tragedii w Bukowinie Tatrzańskiej, wykazano, że jest więcej obiektów, które zagrażają życiu lub zdrowiu ludzi. – Niektóre zostały od razu usunięte przez właścicieli. Nie wiemy jednak, czy nie pojawią się np. w przyszłym sezonie zimowym – wyjaśnił szef PINB w Zakopanem.
Śledztwo w sprawie tragedii w Bukowinie Tatrzańskiej
W inspektoracie prowadzone także postępowanie dotyczące wypożyczalni z Rusińskiego Wierchu. – Niektóre zostały od razu usunięte przez właścicieli. Nie wiemy jednak, czy nie pojawią się np. w przyszłym sezonie zimowym – oświadczył Kęsek.
Będzie to decyzja rozbiórkowa. Wypożyczalnia jest bowiem samowolą budowlaną. Ponadto stanęła bez żadnego zgłoszenia do wydziału architektury starostwa tatrzańskiego – na działce, zgodnie z planem zagospodarowania, przeznaczonej pod teren rolny.
Jednocześnie śledztwo toczy się także w Prokuraturze Okręgowej w Krakowie. Decyzją Prokuratury Regionalnej zostało bowiem przeniesione z Zakopanego.
– Na chwilę obecną zostały ponownie przeprowadzone oględziny miejsca wypadku. Dach, który został zerwany przez wiatr, został zabezpieczony i przekazany do ekspertyzy przez biegłego. Zleciliśmy nadzorowi budowlanemu kontrole na innych podobnych miejscach w regionie. Ponadto będziemy przesłuchiwali świadków. Na razie kolejne zarzuty w tej sprawie nie zostały postawione – przekazał prokurator Janusz Hnatko, rzecznik prasowy krakowskiej Prokuratury Okręgowej.
Zarzuty w sprawie usłyszał na razie tylko ok. 30-letni mieszkaniec Podhala, właściciel wypożyczalni. Oskarżono go o złamanie prawa budowlanego poprzez postawienie samowoli. Grozi mu do 2 lat więzienia.
Nie jest jednak wykluczone, że posypią się kolejne zarzuty. Od początku prokuratura prowadzi śledztwo pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci trzech osób, uszkodzenia ciała jednej osoby i załamania prawa budowlanego.
Źródło: Gazeta Krakowska