
W Polsce trwa narodowa akcja wlepiania mandatów za niestosowanie się do obostrzeń związanych z koronawirusem. Adwokat Magdalena Wilk radzi, jak zachować się w „starciu” z funkcjonariuszami. Co nam wolno, a czego nie?
– Funkcjonariusz jest od tego, aby egzekwować prawo – przypomina Wilk. Dodaje jednak, że obywatel ma również swoje prawa i warto wiedzieć, jak zachować się w rozmowie z policjantem.
Od kilku tygodni policja surowo karze nieposłusznych obywateli. Wiele osób wskazuje, że działa niezgodnie z prawem, gdyż wprowadzone przez rząd przepisy są sprzeczne z konstytucją i mogłyby obowiązywać jedynie w przypadku wprowadzenia stanu nadzwyczajnego.
Takiego jednak nie mamy, więc eksperci uważają, że sądy powinny mandaty uznawać za nieważne. W internecie powstała nawet akcja #nieprzyjmujmandatu. Prawnicy udostępnili specjalne oświadczenie, które miałoby zapewniać bezkarność.
Adwokat Wilk radzi jednak, by w przypadku pytań o cel przemieszczania się, udzielić prawdziwej odpowiedzi. Niepotrzebne „stawianie się” policjantowi może tylko sytuację pogorszyć. W końcu funkcjonariusz to też człowiek i normalna rozmowa jest możliwa. Tak, w policji są normalni, życzliwi ludzie i nawet stanowią zdecydowaną większość.
Wilk wskazuje także, że policja ma pełne prawo wsadzić obywatela na „dołek” na 48 godzin za niepodanie swoich danych osobowych. W przypadku podania fałszywych, grozi już odpowiedzialność karna.
Prawnik zaznacza, że mamy pełne prawo nie przyjmować mandatu. Wówczas wniosek zostanie skierowany do sądu i tam można dowodzić swoich racji. Wilk uważa, że przepisy, na podstawie których policja wystawia mandaty, są niezgodne z konstytucją i sąd ma obowiązek je podważyć.
Zaś przyjęcie mandatu oznacza uznanie swojej winy. I od tego możliwości odwołania już nie ma.
Te i wiele innych rad adwokat Magdaleny Wilk do obejrzenia na poniższym filmie.
Policjanci wmówili wykroczenie, a potem skłamali w sądzie. Nikomu włos z głowy nie spadł