
5G to ostatnio bardzo chętnie poruszany temat wśród polityków Konfederacji. Swoje trzy grosze do dyskusji postanowił dorzucić również Jacek Wilk.
Z ostatniego wpisu Jakuba Kuleszy na Twitterze dowiedzieliśmy się, że on się raczej 5G nie obawia. Młody polityk zauważa, że promieniowanie jest obecne w naszym życiu non stop. Gdy używamy mikrofalówki, jedziemy na USG, mówimy przez megafon, a nawet gdy… puszczamy kaczki kamieniami na jeziorze. Jego starszy kolega, Jacek Wilk, jest w tej materii ostrożniejszy.
Wilk twierdzi, że kwestii 5G pewne jest tylko jedno: że nic nie jest pewne. „Nikt nie może jednoznacznie potwierdzić lub zaprzeczyć szkodliwości lub neutralności dla zdrowia tej technologii wcześniej niż co najmniej po kilku latach jej stosowania – tylko taki bowiem (co najmniej) okres daje szansę na przeprowadzenie jakichkolwiek sensownych, miarodajnych i wiarygodnych badań w tym zakresie. Innymi słowy: 5G jest zbyt krótko w użyciu i MASOWYM stosowaniu, aby ktokolwiek mógł poznać DŁUGOOKRESOWE skutki związanego z nim typu promieniowania elektromagnetycznego na ludzki organizm” – pisze Konfederata na Facebooku.
Polityk uważa, że dopóki nie ma takich badań to wprowadzanie tej technologii jest „eksperymentem”.
„Bez takich długookresowych badań, stosowanie takiej technologii jest oczywiście niczym innym niż eksperymentem. Każdy, na kim eksperyment się przeprowadza, powinien wyrazić na to jasną, jednoznaczną i wyraźną zgodę (to norma o charakterze cywilizacyjnym i konstytucyjnym – Konstytucja zabrania stosowania eksperymentów naukowych, technicznych i medycznych na ludziach bez ich zgody)”.
Wilk zaznacza jednak w tekście, że nie wie czy 5G szkodzi czy nie. Według niego dobry rozwiązaniem byłoby eksperymentalne umieszczania nadajników tam, gdzie ludzie się na to zgadzają, a potem obserwowanie ich zdrowia.