Kawiarnie w „nowej normalności”. „Po otwarciu straty mogą się podwoić”

Kawa. Foto: Pixabay.com
Kawa. Foto: Pixabay.com
REKLAMA

Od 18 maja funkcjonują już restauracje, bary i kawiarnie. Rząd nałożył na nie jednak ogromne obostrzenia. Po ponad 2 miesiącach przestoju właściciele muszą poradzić sobie w „nowej normalności”. Szef jednej z popularnych sieci kawiarni szacuje, że po otwarciu straty mogą być nawet dwa razy wyższe.

Spadek sprzedaży o 50 proc. nie wróży dobrze, bo to są oczywiście olbrzymie straty. Koszty są takie, jak rok temu, a sprzedaży tylko połowa. To nie jest optymistyczne – stwierdził  Adam Ringer prowadzący kawiarnie Green Caffe Nero.

W rozmowie z money.pl prezes sieci był także pytany o przewidywany wzrost liczby klientów.

REKLAMA

Myślę, że to będzie rosło, ale nie będzie nam wolno przyjąć więcej niż połowę ludzi przez ograniczenia. Druga sprawa to jest, czy te kawiarnie w ogóle przeżyją, bo one są w stanie olbrzymiego zagrożenia. Nie tylko tym, że były już zamknięte 2,5 miesiąca – mówił.

Przedstawił także sytuację swojej sieci. – Na razie straty są olbrzymie (…) W okresie zamknięcia to było 1,5 mln zł miesięcznie – przyznał.

Boję się, że po otworzeniu te straty się mogą podwoić – dodał.

Jak mówił Ringer, głównym powodem jest czynsz.

To był bardzo ważny element, że myśmy mieli zakazaną działalność, w związku z tym czynsz się nie należy. W momencie otwarcia, rozumiem, że wygłodniałym wynajmującym, których to też uderzyło, będzie trudniej zrozumieć nasz argument, że my możemy przyjmować klientów, ale tylko połowę tego, co było przedtem – stwierdził.

Szef Green Caffe Nero przyznał, że trwają negocjacje cen czynszów. Jak mówił, najmniej chętni do ustępstw są zagraniczne fundusze inwestycyjne, które kupiły budynki biurowe. W przypadku centrów handlowych jest różnie. Ringer zwrócił jednak uwagę na oświadczenie z 5 maja, w którym stwierdzono, że centra handlowe bez najemców nie mają sensu.

Kolejne koszty to powrót pracowników po postojowym. Ponadto dodatkowym obciążeniem będzie mała sprzedaż, która generuje olbrzymie koszty.

Nie może być tak, że bar będzie wystawiał jedno stare wyschnięte ciasto, trzeba będzie wystawiać towary, których się nie będzie sprzedawało – wyjaśnił.

Źródło: money.pl

REKLAMA