
REKLAMA
– O tej godzinie to się nazywa głupawka – powiedziała marszałek Witek do mikrofonu, którego zapomniała wyłączyć. Następnie przez śmiech nie mogła odczytać informacji o wynikach głosowania.
Co się stało podczas późnego głosowania w Sejmie? Posłowie aż pokładali się ze śmiechu, a marszałek Witek nie mogła odczytać prostego tekstu. Tak zwana „beka” trwała dobrych 5 minut.
Najwyraźniej posłów dopadła tzw. „głupawka”. Do mikrofonu powiedziała to zresztą sama marszałek. Śmiech połączył całą salę ponad podziałami. Śmiali się posłowie od lewa do prawa.
REKLAMA
Tak najwyraźniej działają na parlamentarzystów późne głosowania, które stały się normą za rządów PiS.
REKLAMA