
W Suwałkach ekspedientka, która nie chciała obsługiwać klientki bez maseczki, dostała grzywnę. Rzecznik ministerstwa zdrowia: mogę się dołożyć.
Sąd Rejonowy w Suwałkach orzekł grzywnę 100 złotych dla ekspedientki, która nie chciała obsłużyć klientki bez maseczki. Wniosek złożyła tamtejsza policja.
To finał zajścia z lipca. Klientce odmówiono obsługi przy kasie, więc ta wezwała policję.
Patrol nie przyjechał, więc oburzona klientka udała się na komendę i złożyła zawiadomienie o popełnieniu wykroczenia. Kobieta zarzuciła ekspedientce wykroczenie z art. 135 Kodeksu wykroczeń.
Ekspedientce z nieoczekiwaną pomocą przyszedł rzecznik Ministerstwa Zdrowia.
– Jeżeli będzie taka potrzeba, nie widzę przeszkód, żebym się dołożył do tego mandatu – powiedział rzecznik ministerstwa zdrowia Wojciech Andrusiewicz, w odpowiedzi na pytanie, czy dołoży się do grzywny dla ekspedientki.
Dopóki nie wolno nam dyskryminować kogo chcemy – prawo powinno być równe
Czy to źle, czy dobrze, że ekspedientce może upiec się opłata za mandat? Żeby było jasne: Według przedstawicieli wolnościowej prawicy każdy właściciel sklepu powinien mieć prawo do dyskryminowania kogo mu się żywnie podoba. Tj. jeśli nie chce wpuszczać do sklepu Rosjan, czarnych, katolików, Żydów, czy kogokolwiek – powinien mieć takie prawo.
Tu jednak sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Po pierwsze władza daje nagle sklepikarzom prawo do dyskryminowania tylko jednej grupy – ludzi bez maseczek. To patologia. Po drugie ta władza niejako wymusza na sklepikarzach stosowanie tej dyskryminacji, a to już podchodzi pod podręcznikowy faszyzm.
Rzecznik MZ, przedstawiciel państwa, chcący pomóc ekspedientce opłacić mandat, który państwo na nią nałożyło pokazuje, że nie trzeba przestrzegać prawa o ile stoi się po właściwej stronie.
Nie chciała obsłużyć klientki bez maseczki. Ekspedientka ukarana grzywną
Źródło: nczas.com, Polsat News