
Strażnicy miejscy z Warszawy i Gliwic nie wstawiają mandatów osobom nienoszącym maseczek w komunikacji miejskiej. Wolą rozdawać upomnienia, bo twierdzą, że „przepisy są wadliwe”.
W programie „Polska i świat” realizowanym przez TVN24 pokazano materiał na temat pracy strażników miejskich w czasie pandemii. Wedle nowych przepisów „powinni” oni m.in. wstawiać mandaty osobom, które nie zakrywają ust i nosa w komunikacji miejskiej.
„Powinni” w cudzysłowie, bo trwa spór o to, czy na pewno mają do tego prawo.- Nie chcemy przekraczać swoich kompetencji wynikających z przepisów prawa – wyjaśnia Sławomir Smyk z warszawskiej straży miejskiej.
– Nie stosujemy postępowania mandatowego w tym zakresie, ponieważ w naszej opinii jest to niezgodne z obowiązującymi przepisami – mówi natomiast zastępca Komendanta Straży Miejskiej w Gliwicach Rafał Bogdoł.
– W naszej ocenie przepis wydany jest w sposób ułomny. Wprowadzony jest rozporządzeniem, a nie ustawą – tłumaczy prezes zarządu krajowego Polskiego Związku Straży Miejskich i Gminnych Piotr Saternus.
Inne podejście do sprawy mają policjanci. – Policjanci postępują zgodnie z kodeksem postępowania w sprawach o wykroczenie czy kodeksem postępowania karnego, a więc mogą np. nałożyć mandat karny lub sporządzić wniosek o ukaranie do sądu– informuje rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji insp. Mariusz Ciarka.
Strażnicy miejscy wolą nie ryzykować – ewentualnie wysyłają wnioski o ukaranie do sądu. Tam są one umarzane, co tym bardziej przekonuje ich do tego, że prawo jest niepoprawnie napisane.
– Skierowaliśmy kilka wniosków o ukaranie do sądu w sprawie niestosowania, natomiast te sprawy zostały umorzone – wskazuje Rafał Bogdoł.
Z najnowszych doniesień z Ministerstwa Zdrowia wynika, że resort Adama Niedzielskiego pracuje już nad takimi poprawkami do przepisów, by strażnicy miejscy nie mieli wątpliwości i zaczęli karać ludzi.
Kaszubi z czerwonej strefy nie noszą maseczek. Lokalni policjanci nie wstawiają mandatów
Źródło: TVN24