
Rafał Trzaskowski zapowiedział, że nie wyda zgody na Marsz Niepodległości w tym roku. Narodowcom jednak zupełnie to nie przeszkadza – i tak pójdą.
– Miasto nie rejestruje żadnych demonstracji, dlatego że zakazują tego przepisy. Ja jasno mówię, że nie ma mowy o rejestracji tego typu zdarzeń, natomiast jeśli chodzi o to, co dzieje się spontanicznie – na to wpływu nie mamy – powiedział – zachowując poważną minę – Rafał Trzaskowski w Radiu Zet.
No, rzeczywiście prezydent Warszawy nie ma żadnego wpływu na wybuchające w Warszawie protesty. Szczególnie, gdy np. przyznaje publicznie, że się z nimi utożsamia, o czym pisaliśmy TUTAJ.
Co więcej, Trzaskowski twierdzi, że w odróżnieniu od protestów kobiet, Marsz Niepodległości nie może się odbyć na tych samych zasadach.
– Marsz Niepodległości to planowana demonstracja […] i nie może się odbywać w związku z przepisami mówiącymi o epidemii – twierdzi prezydent stolicy.
Prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz ma zupełni inny pogląd na tę sprawę. – Jeśli zgromadzenia środowisk lewackich odbywają się bez problemu, wręcz przy zabezpieczeniu takich zgromadzeń przez policję, to oznacza, że służby państwowe akceptują sytuację, w której w trakcie trwającej rzekomej pandemii mogą odbywać się zgromadzenia – powiedział.
Ciekawe, czy policja potraktuje maszerujących narodowców tak samo łagodnie jak wandali ze „Strajku Kobiet”.
Tradycjonalistom, konserwatystom i monarchistom natomiast przypominamy, że dzień niepodległości już był:
Źródło: Radio Zet, NCzas.com