
Partia rządząca robi rzeczy, które są i śmieszne, i smutne zarazem. „Szeroki gest” PiS znany jest nie od dziś, a szokujące czasem decyzje coraz częściej przestają szokować, choć wciąż wywołują przerażenie. Nie inaczej jest w przypadku ostatniego, potężnego wsparcia finansowego, udzielonego środowiskom kulturalno-rozrywkowym, które szczerze nienawidzą partii Jarosława Kaczyńskiego
Inflacja, lockdown, zapaść gospodarki, ciągłe podwyżki podatków, bankructwa wielu przedsiębiorstw, kłopoty finansowe wielu podmiotów – nic to. Radosne rozdawnictwo trwa! Rząd Mateusza Morawieckiego postanowił tym razem podjąć próbę wkupienia się w łaski środowiska artystycznego.
Trudno bowiem nazwać inaczej przyznanie 400 mln zł na rekompensaty dla „ludzi kultury”. Minister Piotr Gliński uznał, że pokaźne sumy dostaną m.in. Krystyna Janda, Grzegorz Hyży czy Bayer Full.
Szczególnie ten pierwszy przypadek godny jest uwagi. Nawet wśród osób, które mocno PiS atakują, tak zajadłego wroga trudno znaleźć. Trafnie całą sytuację skomentował na Twitterze redaktor naczelny „Najwyższego Czasu!”, Tomasz Sommer:
PiS podobno dał Krystynie Jandzie 1,8 miliona złotych na jej teatrzyk piątej klepki. Mam nadzieję, że pani Krystyna nie weźmie tych pieniędzy – w końcu nie wypada w dobrym towarzystwie brać od PiS-u.
— Tomasz Sommer (@1972tomek) November 13, 2020
W przypadku pani Jandy – jak widać – nienawiść do PiS ma swoje wyraźne granice. Finansowe. Co jednak jest w tym wszystkim najbardziej żenujące to fakt, że aktorka – mimo iż dostała z „państwowej” kiesy ogromne pieniądze – wciąż narzeka, ponieważ chciała więcej.
– Wnioskowaliśmy o 5,8 mln zł, tyle dokładnie wynoszą nasze straty, które zostały udokumentowane we wniosku, a otrzymaliśmy 1,8 mln zł wsparcia. Jestem więc trochę rozgoryczona, że naszym dwóm teatrom przyznano zaledwie 30 proc. kwoty, jakiej potrzebowaliśmy. Choć z drugiej strony cieszę się, że dostaliśmy chociaż tyle, bo myślałam, że pan minister nas skreśli – wyznała w rozmowie z Wirtualną Polską.
– Jak się pani żyje w Polsce PiS-u? – została niedawno zapytana Janda w jednym z wywiadów. – Jakby mnie pani uderzyła w głowę tasakiem, od razu! – odpowiedziała aktorka.
Jak się okazuje bardzo drogocenny jest to tasak. Na dodatek miał być ufundowany z pieniędzy nas wszystkich.
I pomyśleć, że to właśnie ta pani porównała kiedyś wyborców PiS do prostytutek, kupionych socjalem przez partię Kaczyńskiego. Już po wpisie okazało się jednak, że minister Gliński zmienił zdaniem i cofnął decyzję ws. dotacji dla artystów do powtórnego rozpatrzenia. Ciekawe, ile czy pani Janda na tym skorzysta – i jak to skomentuje?
