Dlaczego usunięto konto Korwin-Mikkego? Dyrektor Facebooka tłumaczy

Janusz Korwin-Mikke i Angie Gifford.
Janusz Korwin-Mikke i Angie Gifford (kolaż). (Fot. PAP/Facebook)
REKLAMA

W listopadzie Facebook usunął dwa konta Janusza Korwin-Mikkego. Po blisko miesiącu dyrektor portalu na Europę Centralną postanowiła wytłumaczyć, dlaczego tak postąpiono. Czy rozwiano jakiekolwiek wątpliwości?

Cenzura w Internecie postępuje w coraz szybszym tempie. Do niedawna usuwane były mniejsze profile czy kanały youtubowe prezentujące „niepoprawne treści”. Teraz wzięto się za największych.

Facebook w połowie listopada usunął jeden z największych politycznych profili w Polsce – Janusza Korwin-Mikkego. Posła Konfederacji śledziło blisko 800 tys. osób, a jego wpisy biły rekordy popularności.

REKLAMA

Powodów usunięcia nie podano. Korwin-Mikke zaczął więc publikować na swoim „starym” profilu, którego na co dzień dotąd nie używał. W kilka dni zyskał kilkadziesiąt tysięcy „polubień” i mozolnie odbudowywał swoje zasięgi w tym medium społecznościowym.

Wtedy Facebook po raz drugi usunął Korwin-Mikkemu konto. Prezes partii KORWiN poinformował, że nie będzie walczył z medium Marka Zuckerberga.

Ja z faszystami nie będę rozmawiał. Ja już walczyłem z cenzurą za komuny, ludzie walczyli z cenzurą za okupacji hitlerowskiej. Teraz mam już dosyć tej walki. To jest cenzura prywatna, nie państwowa, dlatego można ja ominąćkomentował na gorąco polityk.

Dlaczego Facebook usunął konto Korwina?

Za co Facebook konto usunął? Tego do końca nie wiadomo. Polityka największych koncernów (nie tylko Facebooka, ale też np. Google’a czy YouTube’a) jest taka, że konkretów nie podaje. Rzuci parę hasełek, pod które można podpiąć absolutnie wszystko albo nic i na tym się kończy.

Angie Gifford, dyrektor Facebooka na Europę Centralną, w rozmowie z portalem money.pl próbowała wytłumaczyć, dlaczego naruszono zasadę wolności słowa i ocenzurowano Korwin-Mikkego.

Mamy absolutnie zerową tolerancję dla szkodliwych treści na Facebooku. Oczywiście, z punktu widzenia naszych platform ważne jest, aby użytkownicy mogli korzystać z wolności słowa. Z drugiej strony, chcemy mieć pewność, że osoby korzystające z Facebooka czują się bezpiecznie, a więc musimy zachować równowagę pomiędzy tymi dwiema wartościami i wiele kryteriów ma tutaj znaczenie – powiedziała pani dyrektor.

Coś, co jest uważane za zabawne przez kogoś w Holandii, może być traktowane we Francji jako mowa nienawiści, a osoba z Niemiec może w ogóle nie zrozumieć, o czym mowa. A więc kontekst odgrywa zasadniczą rolę i czasem uchwycenie tej różnicy nie jest łatwe – kontynuowała.

Jednak w tym konkretnym przypadku (profilu Korwin-Mikkego – red.) mówimy wprost o nagminnym publikowaniu treści, które stanowią naruszenie standardów społeczności. Musimy ich przestrzegać, dlatego konieczna była nasza reakcja i usunięcie tego, co narusza te zasady. Nie mogliśmy postąpić inaczej – uważa Gifford.

Czy takie tłumaczenie jest dla odbiorców jasne, przejrzyste i satysfakcjonujące?

REKLAMA