
Brak postępów w negocjacjach Brukseli z Londynem spowodował, że zbliża się m.in. możliwość tzw. „twardego Brexitu”. Brytyjczycy chcieli porobić sobie pewne zapasy przed wprowadzeniem ceł i akcyz, ale „zmutowany wirus” i zamykanie granic im to raczej uniemożliwi.
Głównie chodziło o alkohol. Przed Brexitem Brytyjczycy gromadzili jego zapasy, kupując głównie za kanałem La Manche.
Wielu Anglików „tankowało” we Francji, a ich zakupy np. w Calais, nie były motywowane tylko przedświąteczną gorączką.
Są to zakupy hurtowe, głównie wina. Pełne bagażniki butelek pomogą przetrwać ewentualną podwyżkę cen. Poza tym we Francji alkohol jest po prostu tańszy.
Niektórzy spodziewają się, że po wprowadzeniu kontroli granicznych i ceł, więcej takich zapasów już nie zrobią. Po 31 grudnia handel będzie prowadzony zgodnie z międzynarodowymi zasadami Światowej Organizacji Handlu (WTO).
Dlatego od kilku tygodni ściągano alkohol na Wyspy w znacznie większych ilościach, niż poprzednio. Ten import przerwał nieoczekiwanie zmutowany koronawirus.
Francuscy hurtownicy z północy kraju też liczą się z tym, że w 2021 roku ich obroty mocno spadną.
["L'art de vivre à la française"… ] Avant le Brexit, les Anglais se ruent sur les stocks d'alcool en France https://t.co/SpyIskxvZV]
— Patrick Moulin, Directeur des Soins (@DSirmtCom) December 21, 2020
Brytyjczycy bez dostaw? Puste półki w sklepach. Johnson uspokaja, a ludzie wiedzą swoje [FOTO/VIDEO]
Źródło: France Info