Po ponad 6 latach wraca sprawa „laptopa Latkowskiego” i wtargnięcia ABW do redakcji „Wprost”. Były już dziennikarz Michał Majewski został skazany na karę grzywny za utrudnianie czynności funkcjonariuszom. Musi zapłacić 18 tysięcy złotych.
Majewski skazany został z artykułu 224 § 2 kodeksu karnego.
Mówi on o tym, że karze podlega ten, kto stosuje przemoc lub groźbę bezprawną w celu zmuszenia funkcjonariusza publicznego do przedsięwzięcia lub zaniechania prawnej czynności służbowej. Majewski ma zapłacić grzywnę w wysokości 18 tysięcy złotych.
Słynne wtargnięcie do redakcji „Wprost” miało miejsce w czerwcu 2014 roku. To pokłosie „afery podsłuchowej” ujawnionej przez dziennikarzy tygodnika – z Sylwestrem Latkowskim i Majewskim na czele. Afery, która obnażyła sposób prowadzenia polityki wierchuszki Platformy Obywatelskiej i niejako ją pogrążyła.
Atak na niezależność mediów
W wyroku skazującym Majewskiego chodzi m.in. o symboliczną już scenę ataku państwowej machiny na niezależność mediów. W redakcji „Wprost” doszło do przepychanek, a funkcjonariusze ABW próbowali wyrwać Latkowskiemu laptopa.
„Akcja” ABW trwała kilka godzin, a Majewski miał rzekomo utrudniać czynności.
Dantejskie sceny w redakcji „Wprost”
Agenci ABW domagali się od Latkowskiego, wówczas redaktora naczelnego gazety, udostępnienia treści podsłuchanych rozmów. Dziennikarze wskazywali, że wszystkie nagrania znajdują się w tzw. „chmurze”, czyli wirtualnej pamięci internetowej.
Funkcjonariusze ABW mimo to domagali się wydania komputerów, na co dziennikarze nie wyrażali zgody. Argumentowali, że na dyskach znajdują się dokumentacje wielu śledztw dziennikarskich, w tym również źródła informacji.
Gdyby komputery wydali, nazwiska wielu anonimowych informatorów mogłyby ujrzeć światło dzienne. Tym samym złamano by „tajemnicę dziennikarską”, z której dziennikarza może zwolnić – i to wyłącznie w szczególnych przypadkach – sąd lub prokuratura.
Nagrań na komputerach nie było
Jednocześnie cały czas podkreślali, że nagrań, których żądało ABW, na komputerach nie ma. Były w „wirtualnej pamięci”, czyli chmurze, czego służby specjalne nie potrafiły zbytnio pojąć.
– Pamiętam zdziwioną minę kapitana Grzegorza Czechowicza z ABW, gdy mówiliśmy mu, że nie posiadamy nośników (płyt, dyskietek, szpulowych taśm z nagraniami), a jedynie link do chmury Google, gdzie informator umieścił nagrania. Mieliśmy wrażenie, że rozmówcy nie rozumieją, co staramy się im spokojnie wytłumaczyć – wspomina Majewski.
Solidarność mediów. Dziś rzecz niespotykana
Czynności przedłużały się, a w redakcji „Wprost” zebrały się dziesiątki albo i setki ludzi, domagający się zaniechania działań ABW.
Mieliśmy wówczas do czynienia z niezwykle rzadko spotykaną solidarnością wszystkich mediów. Od prawa do lewa, od Moniki Olejnik po Samuela Pereirę. Wszyscy stanęli w obronie atakowanych dziennikarzy. Sytuację określano zamachem na wolność mediów.
Wolne sądy są naprawdę wolne, bo sprawę rozpatrywały przez ponad 6 lat. Majewski, dziś już poza zawodem dziennikarza, odwoływał się do wszystkich możliwych instancji. I niewiele wskórał.
„Niestety, wyrok w całości podtrzymany w apelacji. 18 tysięcy PLN kary za sprzeciw wobec akcji służb we Wprost w 2014 roku” – poinformował na Twitterze.
Niestety, wyrok w całości podtrzymany w apelacji. 18 tysięcy PLN kary za sprzeciw wobec akcji służb we Wprost w 2014 roku. https://t.co/2EsmgWvC1F
— Michał Majewski (@MajewskiMichal) January 19, 2021
„Skandaliczny” – komentarze po wyroku sądu
Ludzie mediów oraz zwykli internauci są oburzeni wyrokiem wolnego, bo pracującego ponad 6 lat nad sprawą, sądu. „To absurd” – skomentował krótko Igor Janke.
„Chyba żartujesz. Przecież taki wyrok to skandal. Wbrew elementarnym faktom, wbrew temu co faktycznie działo się na miejscu” – uważa Wojciech Wybranowski.
„Wyrok tak skandaliczny jak najście służb na redakcję „Wprost”, której jest pokłosiem” – komentuje Tomasz Walczak. „Skandaliczny wyrok, skandaliczny” – dodaje Arkadiusz Grochot.
Wielu sugeruje, by założyć internetową zrzutkę na poczet pokrycia 18 tys. zł kary. Inni apelują do prezydenta Andrzeja Dudy, by zajął się sprawą.
Nagrania z redakcji „Wprost” i interwencji ABW – rok 2014
Szturm ABW na redakcję „Wprost”. Tygodnik może dysponować nawet 900 godzinami nagrań polityków PO!