Czy syn Joe Bidena płacił pieniędzmi ojca za usługi rosyjskiej prostytutki?

Hunter Biden w hotelu Chateau Marmont, gdzie imprezował z rosyjską prostytutka. . Zdjęcie pochodzi z jego laptopa
Hunter Biden w hotelu Chateau Marmont, gdzie imprezował z rosyjską prostytutka. . Zdjęcie pochodzi z jego laptopa
REKLAMA

Wszystko wskazuje na to, syn Joe Bidena – Hunter, zapłacił pieniędzmi ojca – tysiącami dolarów za usługi rosyjskiej prostytutki. Huntera z opresji ratowali agenci Secret Service.

Dziennik „New York Post” opisuje kolejne ekscesy pierwszego syna Ameryki. Gazeta jest w posiadaniu zawartości dysku z komputera, który Hunter Biden zostawił do naprawy i przez ponad rok nie odbierał, bo zapomniał. Biden junior miał zwyczaj dokładnego rejestrowania na komputerze wszystkiego co robił.

Zachowała się więc jego maile, korespondencja elektroniczna, zapisy wszystkich transakcji, zdjęcia, filmy, bo Biden w narkotykowym amoku wszystko rejestrował.

REKLAMA

I tak okazuje się, że w maju 2018 roku, syn wówczas byłego wiceprezydenta, ale prawdopodobnego kandydata Partii Demokratycznej mieszkał w luksusowym hotelu w Los Angeles Chateau Marmont.

Z zapisów w komputerze wiadomo, że przeszukiwał strony agencji eskortowych – agencji towarzyskich świadczących usługi luksusowych prostytutek.

W końcu Hunter Biden „zamawia” „Yannę”, 24-letnią Rosjankę z agencji Emerald Fantasy Girls. Syn obecnego prezydenta zabawia się z nią przez kilka dni i wszystko rejestruje. Para pije alkohol, uprawia seks. 

Powstają zdjęcia, nagrania jak Hunter wciąga kokainę, nagrania pornograficzne. Jak donosi „New York Post” na jednym z nich widać jak prostytutka układa drażetki na sztywnym penisie Bidena.

Biden baluje tak z prostytutką kilka dni w międzyczasie przenosząc się do tańszego hotelu – The Jeremy, w West Hollywood gdzie pokój kosztują 469 dolarów za noc. W końcu przychodzi czas opłacenia wszystkich usług.

Hunter jest winien agencji 8 tysięcy dolarów za „usługi” rosyjskiej prostytutki. Biden Junior kontaktuje się elektronicznie z niejaką Gulmore z agencji Emerald Fantasy Girls. To ona ma przyjąć płatności. Biden dokonuje transakcji, ale wszystkie są odrzucane. Korzysta z różnych kart i kont, ale z zapisów wynika, że albo nie ma środków, albo przekracza limit, albo jest podejrzenie nielegalnego korzystania z konta i karty.

W końcu Biden sięga po kolejna kartę, robi przelew z kolejnego konta i w końcu się udaje – 8 tysięcy dolarów za usługi rosyjskiej prostytutki przetransferowane. Wkrótce potem z młodym Biden po raz kolejny kontaktuje się owa Gulmore z Emerald Fantasy Girls. 

Na konta agencji prostytutek w kolejnych transzach wpływały tysiące dolarów. Razem ponad 25 tysięcy. Okazuje się, że transakcje, o których Biden myślał, że się nie powiodły doszły jednak do skutku. Bidenowi najprawdopodobniej wszystko się mieszało – hasła, limity etc, gdy słał pieniądze z różnych kont.

Gulmore oznajmiła, że Hunter zapłacił dużo za dużo i teraz agencja chciała zwrócić nadpłatę swojemu bardzo dobremu klientowi. Pieniądze płyną więc w druga stronę, ale jest kłopot z ostatnią transzą – 5 tysięcy dolarów. Na komputerze zachowała się korespondencja z pracująca w agencji Gulmore, którą Biden wulgarnymi słowami pogania do zwrotu pieniędzy.

Cała rozmowa z pracownica agencji nie jest zarerjestrowana, ale wiadomo, że w międzyczasie na laptopie Huntera pojawiają się komunikaty oznaczone jako pochodzące od Roberta Savage’a III. Savage był agentem specjalnym Secret Service odpowiedzialnym za biuro terenowe w Los Angeles, a jego karta kontaktowa pojawia się na laptopie, z fotograficznym awatarem, numerem telefonu i adresem e-mail Secret Service.

Aktywność zarejestrowana na urządzeniach Huntera pokazuje, że Savage wysyła do Huntera pilne informacje 24 maja o 18:37: „H – jestem w holu, zejdź na dół. Dzięki, Rob”. Hunter odpowiada, ale nie schodzi.

Agent śle kolejne ponaglenia aż w końcu grozi, że wejdzie do pokoju Huntera z obsługą hotelową. Agent pisze, iż sprawa ma związek z kontem Celtica i Waszyngton wydzwania do niego w tej sprawie co 10 minut. „Celtic” to kryptonim jaki nadał wiceprezydentowi Joe Bidenowi chroniący go Secret Service.

Dalsza część wydarzeń nie jest zarejestrowana. Wiadomo jednak, że Hunter Biden miał dostęp do kont i pieniędzy ojca. W tym czasie Biden nie podlegał ochronie Seret Service. Agencja twierdzi, że Robert Savage III przestał pracować w niej w kwietniu 2018, a więc na kilka tygodni przed zabawami Bidena z rosyjską prostytutką.

Nie ma jednak wątpliwości, że Secret Service w jakiś sposób „opiekował się” Bidenami.

Hunter Biden tego samego wieczoru zapłacił w w hotelu i wymeldował się. Gdy 2 miesiące później próbował wynająć apartament w Chateau Marmont odmówino mu. Z powodu używania narkotyków został wpisany na czarna listę.

REKLAMA