
Pod koniec lutego br. kobieta zdemolowała samochodem stację benzynową Orlen, a nagranie ze zdarzenia stało się słynne na całą Polskę. Po kilku miesiącach śledztwa prokuratura chce umorzenia sprawy.
Do demolki stacji doszło w miejscowości Rymań. Policjanci zostali wezwani na miejsce przez obsługę stacji paliw. Zgodnie ze zgłoszeniem, kobieta miała zachowywać się „agresywnie i irracjonalnie”.
Gdy patrol pojawił się na miejscu, kobieta zaczęła samochodem demolować stację benzynową Orlen. Na nagraniach widać, jak z impetem wjeżdża do środka.
Funkcjonariusze oddali kilka strzałów w jej kierunku, ale na niewiele się to zdało. 37-letnia kobieta wprawdzie na chwilę się zatrzymała, lecz po chwili odjechała w siną w dal.
Ostatecznie sama zgłosiła się na komisariat policji. W Koszalinie, czyli około 30 kilometrów od Rymania. 37-letnia kobieta została zatrzymana. Badania wykazały, że była pod wpływem amfetaminy.
Zdemolowanie Orlenu w Rymaniu. Prokuratura chce umorzenia sprawy
Kobieta trafiła na kilkutygodniową obserwację, na której była badana przez psychiatrów, psychologa i neurologa. Prokurator lada dzień wniesie o umorzenie sprawy i umieszczenie kobiety w zakładzie psychiatrycznym.
„Biegli orzekli, że była w stanie wyłączenia poczytalności w momencie popełnienia czynu” – informuje Polsat News.
„Prokurator złoży do sądu wniosek w połowie października. Obecny stan nie pozwala kobiecie na swobodne funkcjonowanie, ponieważ może stwarzać zagrożenie dla zdrowia i życia innych oraz własnego” – wyjaśnił prok. Gąsiorowski.
„Na Katarzynie A. ciąży kilka zarzutów. Najważniejszy to zniszczenie budynku stacji, czym spowodowała zagrożenie dla życia i zdrowia jej pracowników. Drugim jest próba uniemożliwienia interwencji policjantowi. Jest jeszcze prowadzenie samochodu pod wpływem środków psychoaktywnych oraz posiadanie niewielkiej ilości marihuany” – wymieniał rzecznik koszalińskiej prokuratury.
Jeśli sąd przychyli się do stanowiska prokuratury, 37-latka zostanie umieszczona w zakładzie psychiatrycznym. Ośrodek będzie mogła opuścić dopiero w momencie zaleczenia choroby. Jeżeli sąd nie przychyli się do przygotowywanego wniosku, to Katarzynie A. grozić będzie do 5 lat pozbawienia wolności.