
Jeden z naczelnych ekspertów pandemicznych, dr Michał Sutkowski, wygłaszał swoje covidowe mądrości w Radiu ZET. Jego wypowiedzi były równie groteskowe, co przeprowadzony niegdyś przez niego w TVN-ie „test” masek.
– Jest różnica między obowiązkiem a przymusem szczepień. Nikt nikogo nie ciągnie za kołnierz do punktu szczepień. Zobaczymy jaka będzie regulacja tego obowiązku – medyk może dostać grzywnę, a może nie będzie mógł wykonywać zawodu – twierdził dr Michał Sutkowski.
W innym tonie wypowiadał się jednak wiceszef pandemicznego resortu zdrowia Waldemar Kraska. Dopytywany, czy obowiązkowa szpryca od 1 marca dla nauczycieli, medyków i służb mundurowych oznacza, że grupy te mają czas do końca lutego, żeby być po drugiej dawce, by móc od marca kontynuować pracę, czy też chodzi o dawkę przypominającą. – Mówimy tutaj o podstawowym pakiecie szczepień, czyli osób, które do tej pory się nie zaszczepiły – wyjaśnił Kraska.
Twierdził też, że prace nad nowymi „zasadami” są już dość zaawansowane, ale termin 1 marca nie jest jednak ostateczny. – Ale będziemy wszystko w tym kierunku wykonywać, aby rzeczywiście od 1 marca te grupy zawodowe mogły pracować tylko i wyłącznie wtedy, kiedy są zaszczepione – powiedział wiceszef MZ.
Zdaniem Sutkowskiego w ustawie „powinien” znaleźć się „konkret prawny, jeśli chodzi o obowiązkowe szczepienia, które mają obowiązywać od marca”.
Pytany, co sądzi o nowych koronarestrykcjach prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych odparł: „Te regulacje to jest pewien krok w stronę zdrowia, jednak to powinien być bieg”. – Całe środowisko mówi, aby tak postępować w trakcie pandemii. Lekarze rodzinni z całej Polski apelowali o wykorzystywanie paszportów covidowych – grzmiał.
Postulował też, by „bardzo skrupulatnie egzekwować i karać tych, którzy nie stosują się do zaleceń sanitarnych”. – Szczepienia powinny być obowiązkowe minimum dla medyków, nauczycieli i zawodów publicznych. Ten obowiązek wprowadzono z poślizgiem – żalił się. Jednocześnie Sutkowski przyznał, że odsetek wyszczepionych medyków sięga 96 proc., a pielęgniarek – 81 proc. Podobnie ma być także w przypadku ratowników medycznych.
„Piąta fala”
Na tym jednak nie koniec. Sutkowski wieszczy bowiem „piątą falę”, która ma przyjść tuż po „czwartej fali”. – Najprawdopodobniej czeka nas 5. fala pandemii. Wszystko przez nowy wariant koronawirusa. Trudno ocenić, czy będzie on groźniejszy. Ta sytuacja była do przewidzenia. Brakuje regulacji nt. walki z pandemią – szczepień, certyfikatów – grzmiał.
– Wszystkie autorytety i osoby, które mają wpływ na społeczeństwo powinny skłaniać do ochrony zdrowia i szczepień. Moim zdaniem ok. 30 procent obywateli nie słuchają i nie uczestniczą w życiu publicznym. To niezwykle skomplikowane – twierdził.
– Najprawdopodobniej czeka nas peak jeśli chodzi o zgony w wyniku COVID-19. Wiele osób podkreśla, że ta 4 fala może płynie przejść w kolejną falę, która potrwa do kwietnia. Jest to przerażające. Nie jesteśmy w pełni gotowi na walkę z pandemią – straszył Sutkowski.
I oczywiście wskazywał „winnych”. – Wszyscy sobie „bimbamy” w pandemii. To jest kpina jak zachowują się obywatele, chodzi o dystans społeczny, czy noszenie maseczek. Ta sytuacja jest nieakceptowalna. Oczekuję, że te restrykcje będą bardzo, bardzo stanowcze – oświadczył sanitarysta.
„Zostańmy w domach”
Sutkowski odniósł się także do kuriozalnych koronarestrykcji, które przewidują, że kluby, dyskoteki oraz lokale z miejscem do tańczenia będą otwarte tylko w Sylwestra. W pozostałym okresie mają być zamknięte. – Kluby i dyskoteki będą otwarte w Sylwestra. To jest pewien ukłon w stronę zabaw sylwestrowych. To jest przyzwolenie na dobrą zabawę. Zalecam, abyśmy zostali w swoich domach – grzmiał.
Ludzie umierają
Nie zabrakło też rzewnych tonów. – We wszystkich domach, przychodniach i szpitalach umierają ludzie na COVID-19. To jest straszne, jeśli ktoś tego nie rozumie. Wiele osób przeciwnych szczepieniom zmieniają zdanie, gdy zachorują lub tracą bliską osobę. To doświadczenie nie uczy – twierdził.
– Śpieszmy się szczepić, bo odchodzimy. W większości umierają osoby, które są niezaszczepione – utrzymywał Sutkowski.
– Szczepienia przeciwko COVID-19 powinny być obowiązkowe dla dzieci. Wszystkie badania mówią o skuteczności i bezpieczeństwie szczepionek – ocenił. – Obowiązek szczepień wpływa na dyscyplinę wśród obywateli. Nie bójmy się szczepionek. Społeczeństwo musi zaufać medykom. Nie wierzyć fachowcom w pandemii to jest błąd logiczny – żachnął się medyk.
Sutkowski nie krył też swoich sanitarystycznych zapędów. – Należy wprowadzić restrykcje dla osób niezaszczepionych – np. osoby zaszczepione mogą wejść do kina, teatru, restauracji, na boisko sportowe, natomiast osoby niezaszczepione nie powinny mieć tego przywileju – grzmiał.
Źródło: Radio ZET