
W najnowszym odcinku Radiowego Przeglądu Prasy Wojciech Cejrowski porusza tematy związane z przyjmowaniem ukraińskich uchodźców, na które nie można rozmawiać w mainstreamowych mediach, bo zostaje się wówczas oskarżonym o wspieranie putinowskiej Rosji.
– Człowiek musiałby być niespełna rozumu, gdyby powiedział, że popiera Putina, że usprawiedliwia ten najazd na Ukrainę i byłby półgłówkiem, gdyby nie twierdził, że wojna to najgorsza rzecz jaką jeden człowiek robi drugiemu człowiekowi. Teraz się porobiło tak proszę pana, że każda analiza […] właśnie jest uważana za popieranie tegoż faceta – powiedział Andrzej Rudnik, prowadzący Radiowy Przegląd Prasy na kanale Wojciecha Cejrowskiego.
Prowadzący stwierdził, że analiza tego „jakie niebezpieczeństwa związane są związane z masowym napływem ludności ukraińskiej” skończy się oskarżeniem „o to, że też jesteśmy przeciwko temu, że ci biedni ludzie chronią się w naszym kraju”. Wojciech Cejrowski znany jest jednak z tego, że poprawność polityczna nie ogranicza go w żaden sposób i mimo wszystko i tak przeanalizował sytuację.
Cejrowski stwierdza, że pisowski rząd w Warszawie dzieli Polaków na tych, którzy bezkrytycznie popierają każde działanie ws. uchodźców i działań przeciw Rosji i na tych, którzy od razu mają łatkę zwolenników Putina.
– Jak cokolwiek złego się powie o imigrantach… Teraz trzeba ich kochać wszystkich. Niezależnie od tego, że napad był jakiś z nożem na sklep i on obiektywnie miał miejsce […] Nie wolno rozmawiać na ten temat – mówi słynny podróżnik z Kociewia.
My informowaliśmy o tej sprawie: Atak na właściciela sklepu w przygranicznej Medyce. Nożownik o nieeuropejskich rysach [VIDEO]
Cejrowski stwierdza, że obecnie nie można nawet zadać pytania o to, czy to był jedynie pojedynczy incydent, czy też takich incydentów było więcej.
– Jak rząd tak ustawia narrację, to jesteś pan bez wyjścia – stwierdza podróżnik.
– Nie możemy zapytać ministra, on powiedział, że każdemu damy dach nad głową, i że miejsc w szpitalu nie zabraknie, no ale jak nie zabraknie, jak jeszcze na tydzień przed wojną mówiliśmy oficjalnie, minister mówił, że jest brak lekarzy i być może trzeba lekarzy sprowadzić z Ukrainy? – pyta Cejrowski.
Podróżnik zastanawia się, czy może „przyjechało tysiąc lekarzy nowych do Polski, czy co”?
Cejrowski stwierdza, że tak samo musi się zmienić poziom edukacji w Polskich szkołach „jak te dzieci [z Ukrainy] zostaną wlane do polskich szkół”, choć rząd twierdzi, że nic się nie zmieni.
– Powiedzmy uczciwie, że chcemy wziąć to na siebie, bo tam jest wojna i tych ludzi chcemy przyjąć, ale nie mówmy, że to nie będzie miało wpływu na radykalne pogorszenie się usług medycznych w Polsce i usług szkolnych – zaapelował Wojciech Cejrowski.
Podróżnik uważa, że zamiast udawać, że nic się nie dzieje, trzeba już teraz myśleć, jak to w przyszłości naprawić.
Prowadzący zauważa, że człowiek myślący w takiej sytuacji zrozumie, że „jest wojna, przychodzą tutaj ludzie i będzie opóźniona ta moja operacja” i nie trzeba zakłamywać rzeczywistości.
Mówienie nieprawdy może z kolei obrócić nastroje społeczne przeciwko uchodźcom.
– Ktoś, kto nie zrozumie tego, będzie najeżony […] na tych, którzy przyjechali do naszego kraju – stwierdza.
Cejrowski zgodził się z tą tezą. – Tak i będzie narastać i będzie niechęć wobec ludzi, którzy z powodu wojny uciekli. Ja ich rozumiem, że uciekli [kobiety z dziećmi] – stwierdza Cejrowski. Podróżnik wzywa jednak pisowski rząd do tego, by przedstawiał sytuację taką, jaka ona jest.