
Poradzenie sobie z panującą inflacją nie będzie proste i nie będzie zależne w prosty sposób od polityków. Politycy są w stanie wywołać inflację i PiS częściowo za nią odpowiada – powiedział w poranku rozgłośni katolickich „Siódma9” poseł Krzysztof Bosak (Konfederacja, Ruch Narodowy).
Jako jedyni przestrzegliśmy przed tym, gdy PiS przejął władzę i zaczął wdrażać swoje polityki podnoszenia podatków i zmieniania reguł. Teraz trzeba przyhamować wydawanie pieniędzy, bo inflacja będzie się rozwijać”- dodał były kandydat na prezydenta RP.
Rozmowa, przeprowadzona przez Annę Czytowską, dotyczyła przede wszystkim konferencji w sprawie odbudowy Ukrainy ze zniszczeń wojennych.
„Całe to wydarzenie nie ma dla Polski istotnego znaczenia. Wpisuje się raczej w strategię działań marketingowych rządu ukraińskiego, mających na celu przykuwać uwagę międzynarodowych mediów, dyplomatów, społeczeństw do tego, co się dzieje w ich kraju. Podobne techniki stosowała Polska, gdy była pod zaborami. Nasi artyści, pisarze stosowali różne metody by zainteresować świat naszym losem. Obecnie robią to Ukraińcy, stąd np. wystawa straconego przez Rosjan uzbrojenia, która krąży po Europie. Ta zapowiedź odbudowy na konferencji nie była w żaden sposób uzgadniana z naszym rządem. Musimy zdawać też sobie sprawę, że to co jest w Polsce przedstawiane jako rodzaj dobrodziejstwa dla państwa polskiego, czyli udział w odbudowie Ukrainy, wcale nim być nie musi. Nie ma obecnie mowy, kto ma za to płacić. Podobne rzeczy mówiono o Iraku, w którego podbiciu wraz z Amerykanami Polska brała udział. Tylko nasz kraj na odbudowie Iraku nic nie zarobił. Musimy być bardzo ostrożni wobec tych zapowiedzi, bo nic one nie znaczą. Ostatecznie kto będzie realizował inwestycje na Ukrainie będzie zależało od siły politycznej i pieniędzy, jakie państwa i firmy wyłożą na stół” – mówił Bosak.
„Jeśli będą do zrealizowania zamówienia i polskie firmy dadzą lepszą cenę, niż firmy z innych państw i nie będzie tam politycznych układów, to będzie można wykonać jakąś pracę. Nie różni się to od sytuacji wykonywania inwestycji poza granicami naszego kraju w tej chwili. Problemem w Polsce jest to, że nasze firmy nie mają nadzwyczajnych mocy przerobowych i nie czekają na zlecenia z całego świata. W Polsce też brakuje zasobów, kapitału, parku maszynowego, czy pracowników. W tej chwili to wszystko jest zastępczym tematem i rozbudzaniem nadziei w społeczeństwie. Zapewne skala naszych działań tam nie będzie tak duża, żebyśmy to odczuli” – komentował Gość Poranka.
Cała rozmowa: