Rząd się gubi: węgla i gazu nie zabraknie, ale jak zabraknie, to wróci nauka zdalna

Uczeń, Mateusz Morawiecki Źródło: Pixabay, Twitter, collage
Uczeń, Mateusz Morawiecki Źródło: Pixabay, Twitter, collage
REKLAMA

Choć rząd uspokaja, że węgla i gazu nie zabraknie, to jednocześnie przygotowuje się do sytuacji, w której nie będzie dało się ogrzać szkół i będzie trzeba wprowadzić naukę zdalną.

W nowelizacji prawa oświatowego z 12 maja 2022 roku pojawił się zapis, który uprawnia dyrektora przedszkola czy szkoły do wprowadzenia zajęć zdalnych, gdy temperatura w obiekcie szkolnym będzie nieodpowiednia.

REKLAMA

Z początkiem września pojawi się także prawna podstawa do wprowadzania nauczania zdalnego, bo do tej pory – w czasie pandemii – rząd regulował sytuację rozporządzeniami.

Od września podstawa będzie w ustawie, a rozporządzeniami regulowane będą jedynie kwestie dot. szczegółów. Teraz w uzasadnieniu do rozporządzeń znajdą się sytuacje, które upoważnią dyrektora szkoły do wprowadzenia zajęć zdalnych.

Wśród nich wymienione zostały m.in.: sytuacja epidemiologiczna, zagrożenie związane z organizacją i przebiegiem imprez ogólnopolskich lub międzynarodowych, nieodpowiednia temperatura w pomieszczeniach, w których są prowadzone zajęcia z uczniami.

Jest to o tyle ciekawe, że rząd nieustannie powtarza, że węgla i gazu nie zabraknie. Okazuje się jednak, że rządzący przygotowują się do sytuacji, w której zimą nie będzie można dogrzać szkół.

Wolnościowcy: Skandaliczne słowa minister finansów. PiS pcha nas ku przepaści! [VIDEO]

REKLAMA