
Choć rząd uspokaja, że węgla i gazu nie zabraknie, to jednocześnie przygotowuje się do sytuacji, w której nie będzie dało się ogrzać szkół i będzie trzeba wprowadzić naukę zdalną.
W nowelizacji prawa oświatowego z 12 maja 2022 roku pojawił się zapis, który uprawnia dyrektora przedszkola czy szkoły do wprowadzenia zajęć zdalnych, gdy temperatura w obiekcie szkolnym będzie nieodpowiednia.
Z początkiem września pojawi się także prawna podstawa do wprowadzania nauczania zdalnego, bo do tej pory – w czasie pandemii – rząd regulował sytuację rozporządzeniami.
Od września podstawa będzie w ustawie, a rozporządzeniami regulowane będą jedynie kwestie dot. szczegółów. Teraz w uzasadnieniu do rozporządzeń znajdą się sytuacje, które upoważnią dyrektora szkoły do wprowadzenia zajęć zdalnych.
Wśród nich wymienione zostały m.in.: sytuacja epidemiologiczna, zagrożenie związane z organizacją i przebiegiem imprez ogólnopolskich lub międzynarodowych, nieodpowiednia temperatura w pomieszczeniach, w których są prowadzone zajęcia z uczniami.
Jest to o tyle ciekawe, że rząd nieustannie powtarza, że węgla i gazu nie zabraknie. Okazuje się jednak, że rządzący przygotowują się do sytuacji, w której zimą nie będzie można dogrzać szkół.
Wolnościowcy: Skandaliczne słowa minister finansów. PiS pcha nas ku przepaści! [VIDEO]