
Okazuje się, że wariant koronawirusa omikron, który jeszcze do niedawna był przyczyną paniki w społeczeństwie, może działać jak naturalna szczepionka na covid. Wyjaśnia to dr Małgorzata Prusak w „Naszym Dzienniku”.
Omikron to wysoce zmutowany wariant wirusa SARS-CoV-2, który cechuje wysoko zakaźność, częściowa odporność na szczepienia i jednocześnie bardzo niska śmiertelność.
To właśnie te dwie pierwsze cechy sprawiły, że elity polityczne i autorytety medyczne siały panikę w związku z pojawieniem się tego dominującego obecnie wariantu.
Omikron jest częściowo odporny na przeciwciała uzyskane po szczepieniu, bo z powodu wielu mutacji w białku kolcowym. Ta cecha sprawia jednocześnie, że wirusowi trudniej dostać się do płuc, więc staje się on stosunkowo niegroźny.
Teraz okazuje się, że wszystkie te cechy razem sprawiają, że omikron może być naturalną i dość skuteczną szczepionką przeciwko zakażeniu koronawirusem.
Z jednej strony, dzięki wysokiej zakaźności jest szansa, że złapie go duża część społeczeństwa. Z drugiej – niewiele osób zachoruje przez niego poważnie, a zdecydowanie większa część uzyska naturalną odporność na wirusy SARS-CoV-2 z wieloma mutacjami. Pamięć immunologiczna bowiem obejmuje przeciwciała neutralizujące, komórki T i plazmocyty B specyficzne dla tych mutacji.
W przypadku osób, które przeszły zakażenie omikronem odpowiedź immunologiczna będzie silniejsza i gotowa do przeciwdziałania przyszłym wariantom SARS-CoV-2.
Badania naukowców z Hongkongu potwierdzają, że wirus daje odporność na takie warianty covida, jak alpha, beta, gamma, delta, omikron i 15 innym.
„Od 9 do 12 dni od zakażenia wytwarzane są krzyżowo reaktywne (jeden wariant wirusa wywołuje odporność na inny wariant wirusa), specyficzne dla kolców i całych cząstek wirusa odpowiedzi limfocytów T CD4 i CD8 odpowiedzialnych za odporność komórkową na powierzchni błon śluzowych” – pisze dr Małgorzata Prusak w „Naszym Dzienniku”.
Jak widać – w pewien sposób natura sama znalazła drogę do zapewnienia „odporność stadnej” w społeczeństwie, a ostatnia fala zachorowań była – w pewnym sensie – akcją wyszczepiania prowadzoną przez matkę naturę.