
Kampania wyborcza w Warszawie teoretycznie jeszcze się nie rozpoczęła, w praktyce jednak dwaj kandydaci już ostro działają, czym, jak twierdzi PKW, łamią prawo. To jak działają może jednak sprawić, że sprawdzi się stara zasada: „gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta”.
Na razie kampania, przed kampanią wyborczą, zaczyna się żenująco.
Obaj kandydaci już się zdążyli popisać – Patryk Jaki rozdawał kiełbasę wyborczą (dosłownie) i zmienił poglądy m.in. w sprawie in vitro. Z kolei Rafał Trzaskowski podlizywał się środowiskom lewicowym i obiecał, że weźmie udział w paradzie równości.
Koniec długiego weekend-u majowego przyniósł kolejne „POPiS-y” ze strony obu kandydatów.
Zacznijmy od kandydata Zjednoczonej Opozycji, czyli Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej. Trzaskowski skopiował pomysł Andrzeja Dudy z kampanii wyborczej sprzed trzech lat i postanowił przeczytać hejt na swój temat. Lewicowe media pieją oczywiście z zachwytu nad „amerykańskością” tego pomysłu.
„Nie będę na pana głosował, jest pan taki jakiś… dziecinny”, „Proponowałbym zmienić zdjęcie na jakieś normalne, bez tego głupkowatego uśmiechu”, „Ty, Rafaello, fryzurę odjumałeś od Rutkowskiego”, „A jednak do nauki się osioł nie przykładał” – te i wiele innych twettów odczytał w spocie polityk PO.
Podobnie jak przed paroma laty obecny Prezydent RP, tak i tym razem Trzaskowski podchodził do „hejtu” z luzem, czytając robił miny i zmieniał ton, co miało sprawić wrażenie, że to całkiem ludzki kandydat. Pytanie czy takie sztuczki ciągle działają?
Pomyśl, zanim zatweetujesz! Choć czasem ciężko się nie uśmiechnąć 😉 #meantweets pic.twitter.com/4VC1yryeMa
— Rafał Trzaskowski (@trzaskowski_) May 5, 2018
Czytaj więcej: Protestująca matka po konferencji minister Rafalskiej. „Proszę o eutanazję dla mnie i mojego syna”
Z pewnością Trzaskowski ma konkurenta bardziej obytego w mediach społecznościowych niż Bronisław Komorowski. Patryk Jaki wczoraj też się nie popisał i chciał skrytykować znak, który być może nie powinien stanąć – ale z pewnością jest standardowy i podobne nie budziły wcześniej zastrzeżeń kandydata Zjednoczonej Prawicy.
Wiceminister ma pretensje o znak postawiony przed „Marszem Wolności” organizowanym przez PO 12 maja. Według niego 12 maja na jednej z ulic obowiązywał będzie zakaz parkowania z wyjątkiem pojazdów posiadających „identyfikator organizatora imprezy Platformy Obywatelskiej”.
Za moimi plecami można zobaczyć znak. Odholują samochód każdemu, kto nie ma legitymacji PO. To jest kolejny etap dzielenia warszawiaków – grzmi Jaki. Otóż nie legitymacji PO, ale „identyfikatora organizatora imprezy”. To, że jest ona organizowana przez PO, to już zupełnie inna kwestia.
Sama procedura możliwości postawienia takiego znaku w przypadku zgromadzeń z dużą liczbą uczestników jest standardowa. Podobne znaki można było zobaczyć między innymi w czasie organizowania…katastrofy smoleńskiej. Wtedy Jaki nie miał jednak z tym problemu i nie nazywał tego dzieleniem warszawiaków.

Warto przeczytać: Jaki kontra Trzaskowski. Czyli głupi kontra głupszy. Czy obaj łamią prawo?