Rządząca Chinami komunistyczna partia zdecydowała na zawężenie przestrzeni dla wierzących osób, w celu stworzenia jednolitego społeczeństwa chińskiego.
Do tej pory ostrze walki z religią było skierowane przeciwko muzułmańskim Ujgurom. Ostre środki, jakie Pekin zdecydował się wprowadzić przeciwko muzułmanom w prowincji Xinjiang miały o tyle uzasadnienie, że Ujgurzy nie akceptują chińskiej władzy, a muzułmański ekstremizm i odrzucanie chińskiej cywilizacji jest wielkim wyzwaniem w tamtym regionie.
Zupełnie inaczej sprawa przedstawia się z chrześcijanami. To są Chińczycy, którzy tylko wyznają inną wiarę, natomiast w pełni akceptują chińską cywilizację.
Czytaj też: PZPR Plus w akcji, czyli powrót barbarzyństwa
Inaczej jednak na to patrzą władze, które uważają, że chińscy chrześcijanie są cywilizacyjną forpocztą Zachodu i zagrożeniem dla kraju. KPCh ponadto jako partia ateistyczna ma z natury antyreligijne nastawienie.
Obecne władze dążąc do stworzenia jednolitego społeczeństwa, uderzyły także w chrześcijańskie kościoły. Wprowadzono przepis zabraniający dzieciom chodzenia do kościoła. Nasiliła się ingerencja władz w religijne nauczanie, które teraz musi zawierać deklaracje o lojalności wobec partyjnych ideałów, a biblia w wydaniu cyfrowym zniknęła z internetu.
Ta polityka jest częścią strategii pt. „Zasady promowania chińskiego chrześcijaństwa w Chinach na najbliższe pięć lat (2018-2022)”, która określa, w jaki sposób chrześcijaństwo ma zostać sinicizowane.
Sinizacja chrześcijaństwa ma polegać na włączeniu do niego nie tylko chińskich cech w postaci miejscowych wierzeń i tradycji, ale też w wyraźnym podkreśleniu niezachwianej lojalności wobec partii komunistycznej.
Jak to wygląda w praktyce? Portrety Jezusa zostają zastąpione portretami Xi Jinpinga.
Jeden z partyjnych liderów Qi Yan, tak wyjaśnia politykę władz: „Posunięcie to jest skierowane do rodzin chrześcijańskich żyjących w ubóstwie i nauczyliśmy je wierzyć w naukę, a nie w przesądy, co sprawia, że wierzą w partię”.
Jak to wygląda w praktyce? M.in. portrety Jezusa zostają zastąpione portretami Xi Jinpinga.
Chiński kościół katolicki jest podzielony. Część podporządkowała się partii i jest to kościół lojalny, coś na wzór polskiego „kościoła patriotycznego” ze stalinowskich czasów. Inni natomiast, większość, nie chcą tego zrobić i stworzyli kościół podziemny, niczym chrześcijanie w pierwszych wiekach w dawnym Rzymie. Oni zbierają się w prywatnych domach i tam się modlą. Teraz ich życie będzie jeszcze cięższe.
Źródło: Drudge Report