Duda: będziemy mieć Polskę, wolną od komunistów i postkomunistów. A co z socjalistami?

Prezydent Duda z małżonką na rozpoczęciu roku szkolnego w Gdyni. Fot. PAP
Prezydent Duda z małżonką na rozpoczęciu roku szkolnego w Gdyni. Fot. PAP
REKLAMA

Wierzę, że będziemy mieli silną, wolną i sprawiedliwą Polskę, wolną od komunistów i postkomunistów – powiedział w sobotę w Gdyni prezydent Andrzej Duda, odnosząc się do zmian w wymiarze sprawiedliwości.

Czytaj także: Lewacka licytacja wyborcza czyli dają, bo nie ich! Guział: tablet z internetem, Zdanowska: darmowe obiady. A za wszystko i tak zapłaci podatnik

REKLAMA

Prezydent, który wraz z małżonką Agatą Kornhauser-Dudą, wziął udział w uroczystości rozpoczęcia roku szkolnego w III Liceum Ogólnokształcącym im. Marynarki Wojennej RP w Gdyni, w swoim wystąpieniu nawiązał do trwającej przed budynkiem szkoły pikiety środowisk opozycyjnych dot. zmian w sądownictwie. Ze strony protestujących do sali dobiegał dźwięk syren oraz okrzyki, m.in. „konstytucja”.

„To, że przeszkadzają nam tutaj (…), to oznacza dokładne zaprzeczenie tego, co ci państwo krzyczą; są tutaj, ponieważ konstytucja jest przestrzegana, ich wolność zgromadzeń, ich wolność wyrażania swoich poglądów, są tutaj, ponieważ przestrzegana jest demokracja” – podkreślił Andrzej Duda.

Prezydent zaznaczył zarazem, że sobotnie uroczystości odbywają się w Gdyni, którą „zbudowała II Rzeczpospolita” i która „walczyła przeciwko komunistom w 1970 r.”. „I wierzę w to głęboko, że większość mieszkańców Gdyni jest oburzona, że do dzisiaj w SN orzekają ludzie, którzy w stanie wojennym wydawali wyroki na podziemie, są i to zostało udowodnione. Wierzę w to, proszę państwa, że będziemy mieli silną, wolną i sprawiedliwą Polskę, silną, wolną i sprawiedliwą, wolną od komunistów i postkomunistów” – oświadczył prezydent.

Jego słowa spotkały się ze wzburzeniem części osób biorących udział w uroczystości. Niektórzy z nich zaczęli skandować „konstytucja”. Po tej reakcji sali głos zabrał dyrektor III LO Wiesław Kosakowski, który poprosił o szacunek dla pary prezydenckiej przywołując przysłowie „Gość dom, Bóg w dom”. „Wszyscy jesteście moimi gośćmi, jako gospodarz tej uroczystości mam wielki szacunek dla wszystkich tutaj przybyłych gości, bez względu na wyznawane przez nich poglądy” – dodał.

„Mam nadzieję, że ci, którzy wyjadą i być może potem, po uczelni, jeszcze zdobędą doświadczenie w wielkich firmach poza granicami Polski, wrócą do naszego kraju po to, żeby także swoją wiedzą, umiejętnościami i zdolnościami podzielić się z Polską, po to, żeby Polskę rozwijać, korzystając także z tych wzorców, które zobaczyli poza granicami” – mówił Duda także do zgromadzonych na sali absolwentów III LO.

Prezydent wspomniał również o losach marynarzy i oficerów Marynarki Wojennej, którzy brali udział w obronie wybrzeża i wód terytorialnych Rzeczpospolitej przed hitlerowskim najeźdźcą w 1939 roku.

„Część z nich zdołała zbiec i walczyli potem w szeregach armii na Zachodzie, do samego końca wierząc w to, że oswobodzą Polskę i że ona będzie wolna. Ocierali potem łzy, kiedy mimo tego, że wojna się skończyła, sojusznicy nie zaprosili ich do defilady zwycięstwa, nie mogli pomaszerować, ciesząc się z innymi, nie uznano ich, a Polskę pozostawiono poza żelazną kurtyną” – powiedział Andrzej Duda.

Jak dodał, do Polski po wojnie nie wrócił m.in. dowódca Marynarki gen. Józef Unrug, a „jego koledzy, którzy wrócili, zostali zamordowani w procesie komandorów”.

„Nie tak dawno, w grudniu zeszłego roku, być może z częścią z państwa, szedłem z nimi w tą ostatnią ich drogę, tą naprawdę ostatnią, odprowadzając ich na cmentarz Marynarki Wojennej w Gdyni, aby tam mogli spocząć godnie. Wierzę w to głęboko, że będzie mógł w najbliższym czasie dołączyć także do nich ich admirał Józef Unrug, który powiedział, że on chce wrócić do Polski dopiero wtedy, kiedy jego towarzysze broni, kiedy jego żołnierze, jego oficerowie zostaną uszanowani” – oświadczył prezydent.

„Wreszcie jest taka Polska, która ich szanuje, wreszcie jest taka Polska, która ich odnalazła” – podkreślił.

Do protestu przed budynkiem szkoły odniosła się także Agata Kornhauser-Duda. „Pokuszę się o chyba mało popularne stwierdzenie, a dla niektórych, może zbyt odważne. Ale osobiście uważam, że powakacyjny powrót do szkoły może być doświadczeniem pozytywnym – i jak dzisiaj słyszymy – niezwykle ekscytującym” – powiedziała.

„Warto jest mieć marzenia, ale żeby je zrealizować trzeba mieć mocne atuty w ręku: trzeba być odważnym, zdeterminowanym i odpowiednio zmotywowanym, zwłaszcza we współczesnym świecie, gdzie zmiany zachodzą tak szybko i są tak głębokie jak chyba nigdy dotąd w historii ludzkości” – radziła małżonka prezydenta RP, która z zawodu jest nauczycielką języka niemieckiego.

Dobrze, że polski prezydent w końcu otwarcie przyznał, że głównym problemem polski jest postkomunizm. Niestety nie dodał, że leczenie go socjalizmem przypomina przysłowiowe leczenie dżumy cholerą. Dopiero likwidacja wszelkich form socjalizmu i etatyzmu może nadać polskiemu rozwojowi zupełnie nowy bieg.

(PAP)

Czytaj także: Dyktatura chorych na głowę: Zmiennopłciowy do kwadratu. Był mężczyzną, potem kobietą, potem znów mężczyzną, a teraz ponownie „kobietą”

REKLAMA