
Godzina 20:57. Całkowicie znika sygnał w telefonach komórkowych. To najprawdopodobniej wtedy właśnie daewoo tico z młodymi ludźmi w środku zsunęło się ze skarpy i wpadło do rzeki. Wrak osiadł na dnie do góry kołami, a do jego wnętrza zaczęła wdzierać się woda. Młodzi ludzie zapewne do końca walczyli o życie starając się wydostać ze śmiertelnej pułapki.
Początek historii, która ma tragicznie zakończenie ma miejsce 25 grudnia. Klaudia, lat 19 oraz jej siostry, Ania, lat 16 i Dominika, lat 18, pochodziły z Tryńczy. Świąteczny wieczór postanowiły spędzić ze znajomymi.
Bogdan, lat 27 i Sławomir, lat 24, pracowali za granicą. W te święta wrócili do rodzinnej miejscowości, Ubieszyna. Sławomir niedawno wszedł w posiadane kilkunastoletniego daewoo tico. Nie zdążył jeszcze przerejestrować auta. W dniu Bożego Narodzenia zabrał grupę znajomych na przejażdżkę po okolicy. Pół godziny przed wypadkiem widziano ich na stacji benzynowej. Świadkowie są przekonani że 27-latek znajdował się pod wpływem alkoholu.
Przypuszczamy, że pojazdem kierował właściciel tico, bo świadomie nie dopuściłby do tego, aby pojazd prowadziła osoba nietrzeźwa – mówi prokurator Marta Pętkowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Przemyślu.
Czytaj też: Lawina oskarżeń po tragicznym wypadku w Tryńczy. „Porwanie, narkotyki, alkohol”. Znajomy broni mężczyzn którzy wzięli nastolatki na zakończoną utonięciem przejażdżkę
Pojazd przemieszał się bocznymi alejkami, by w końcu znaleźć się na wąskiej, polnej drodze, która biegła wzdłuż koryta rzeki Wisłok. Kierowca stracił kontrolę nad autem, które stoczyło się ze stromej skarpy. Samochód koziołkował i wpadł wprost do rzeki, gdzie zatonął.
Latem woda ma tu może 80 cm, ale zimą po deszczach jest jak teraz, nawet 3 metry głębokości – mówi mieszkający w pobliżu gospodarz.
Przypuszczamy, że samochód wpadł w poślizg. Możliwe, że wpływ na wypadek miała nadmierna prędkość auta oraz jego stan techniczny, który zostanie szczegółowo poddany ekspertyzie. Po przeprowadzonej sekcji zwłok wiemy, że żadna z ofiar nie odniosła poważnych obrażeń w wyniku wpadnięcia samochodu do rzeki. Przyczyną śmierci było utonięcie – mówi prokurator.
Samochód miał stłuczone boczne szyby. Z powodu silnego nurtu rzeki, podczas wydobywania wraku, nurków asekurowało linami kilku strażaków na brzegu.
Kiedy dziewczęta i ich koledzy nie wrócili do domów, rodziny zaczęły rozpoczęły gorączkowe poszukiwania. Jedna z matek ofiar zwróciła się o pomoc do znanego jasnowidza Krzysztofa Jackowskiego, który wskazał miejsce poszukiwań.
źródło: fakt.pl
Czytaj też: Szokujące dane z GUS. Lubelszczyzna żyje na niższym poziomie niż… Rosja [GRAFIKA]