Polski kierowca stanął przed sądem, bo chciał bronić się przed imigrantami w Calais. Groziło mu pięć lat więzienia

REKLAMA

Polski kierowca ciężarówki, 28-letni Jakub Zdunek stanął przed sądem po tym, jak w kabinie jego TIR-a policja znalazła mały paralizator. Polak zabrał go w trasę na wypadek, gdyby zaatakowali go w Calais agresywni imigranci, próbujący dostać się nielegalnie z Francji do Wielkiej Brytanii.

Jadąc w trasę Zdunek kupił paralizator-zabawkę, jakie można znaleźć w sieci za kilkadziesiąt złotych. Sprzęt przypominał latarkę i chociaż według opisu mógł wygenerować elektryczny impuls o napięciu nawet 8 tysięcy voltów, nie był w stanie nikomu zrobić krzywdy. Polak zabrał go ze sobą, aby pewniej czuć się w czasie przejazdu przez Calais, gdzie agresywne bandy imigrantów napadają na ciężarówki, by skryć się pod ich plandekami i przejechać do Anglii.

REKLAMA

Zdunek miał szczęście i jego ciężarówka nie padła ofiarą ataku. Kiedy jednak przejechał do Wielkiej Brytanii, w czasie kontroli jego tachografu policjanci przypadkiem odkryli paralizator. Jeden z nich, myśląc, że to latarka, włączył go i doznał lekkiego porażenia prądem. W efekcie Polak został zatrzymany i oskarżony o nielegalne posiadanie broni.

Paralizatory są w Wielkiej Brytanii zabronione. Zdunek nie wiedział o tym, gdyż w Polsce taki sprzęt można posiadać bez zezwolenia. Groziło mu nawet pięć lat więzienia.

Na szczęście sędzia okazał się człowiekiem, który rozumiał sytuację polskiego kierowcy. Wziął też pod uwagę, że nigdy nie użył on paralizatora. Zdunek dostał skazany na dwa lata w zawieszeniu.

Czytaj też: Hiszpania nie ma litości. Liderzy katalońskich organizacji niepodległościowych aresztowani

Czytaj też: Latasz samolotami? Znajdziesz się w wielkiej bazie danych, którą sprawdzają policja, prokuratura i skarbówka. Permanentna inwigilacja

Zobacz też: Szokujące nagranie z Bydgoszczy. Nastolatka brutalnie bije koleżankę. Ofiara błaga o pomoc. Nikt nie zareagował [VIDEO]

REKLAMA