
Nawet 100 tysięcy ludzi mogłaby wchłonąć „od ręki” branża transportowa w Polsce. Problem w tym, że nie ma ich skąd brać.
Braki kadrowe sięgają nawet 100 tys. wakatów – tyle jest miejsc pracy dla zawodowych kierowców. Może top zahamować w niedalekiej przyszłości rozwój polskich przedsiębiorstw.
Jak szacuje Związek Pracodawców „Transport i Logistyka Polska”, na polskim rynku działa obecnie ok. 650 tys. zawodowych kierowców. Co roku z zawodu odchodzi 25 tys. osób, przybywa około 35 tys, czyli 10 tysięcy na plus. To jednak za mało.
„Mimo że w ubiegłym roku podwoiła się liczba ukraińskich i białoruskich pracowników zatrudnionych w polskich firmach transportowych, problem wcale się nie zmniejszył” – wynika z analiz TLP.
Polska jest jedną z największych potęg na europejskim rynku transportowym. Obsługujemy około 25% transportu samochodowego w Europie. Już dziś ta branża rozwija się kosztem Ukrainy, skąd do pracy w Polsce mogło wyjechać nawet 120 tys. kierowców. Na Ukrainie mogą oni liczyć na 4- 5 tysięcy hrywien, czyli ok. 800 – 1100 złotych. Na tyle samo, tyle że euro może liczyć ukraiński kierowca w Polsce.
Płace dla Polaków są jeszcze lepsze. Jak zapewnia TLP, dochodzą one już do 6-8 tysięcy zł netto. Jednak praca zawodowego kierowcy nie jest łatwa, więc nie każdy, kto ma takie uprawnienia, decyduje się ją wykonywać. Najlepiej pokazuje to film, który niedawno zdobył wielką popularność w sieci.
Zobacz też: Ten pies stał się bohaterem Bałkanów. Bezpański kundel uratował kobietę przed bandytą [VIDEO]
Czytaj też: Jacht z Polakami na pokładzie zaginął w Trójkącie Bermudzkim. Poszukiwania na Atlantyku