Z dzisiejszej perspektywy wiem, że przez te kilka tygodni lipca 2012 r. byłem wielokrotnie okłamywany przez właścicieli AmberGold i większość oświadczeń zarządu nie była prawdziwa – zeznał Michał Forc, były rzecznik.
W środę przed komisją śledczą ds. Amber Gold Forc w ramach swobodnej wypowiedzi przed przesłuchaniem przekazał, że od 2003 roku prowadził agencję marketingową Excelo, której był prezesem. Dodał, że w drugiej połowie 2009 roku do spółki zapytanie ofertowe dotyczące strony i aplikacji internetowej wysłał ówczesny prezes Amber Gold Marcin P.
-„Ponieważ praca została wykonana dobrze, dział handlowy zaproponował rozszerzenie współpracy o elementy usług, którymi nasza spółka się zajmowała i tak poznałem na początku 2010 roku osobiście Marcina P.” – opisywał.
Świadek podał, że współpraca rozszerzyła się o kolejne zadania, m.in. kampanie dotyczące promocji zarówno placówek Amber Gold, jak i promocji zakupionych przez Marcina P. linii lotniczych OLT.
-„W grudniu 2011 roku zostałem poinformowany przez właścicieli Amber Goldu, że zostaje zmieniona struktura całej firmy” – mówił Forc.
Czytaj też: Szokujące wyniki sondażu. Tusk wygrałby z Dudą w wyborach prezydenckich
Jak powiedział, w ramach zmian powstał dział marketingu. Dodał, że „do tego czasu nie było struktur marketingowych i wszystko było ustalane z prezesem„. Wówczas firma Excelo przestała odpowiadać za działania PR-owo-marketingowe i wykonywała zlecenia na rzecz Amber Gold.
Jak zeznawał Forc, w 2012 roku zmienił się charakter promocji i marketingu AmberGold. Jak zeznał, kiedy zapytał Marcina P. o przyczyny zmiany, usłyszał, że „firma jest atakowana z zewnątrz” m.in. przez blokady na rachunkach.
-„Na spotkaniu przedstawiciele firmy powiedzieli mi, że została nawiązana współpraca z panem Emilem Maratem, którego zatrudnili do budowy struktur PR-owych, i który zbuduje jakiś plan na ten czas kryzysowy, a jednocześnie nie może się stać rzecznikiem bezpośrednio. Był za krótki czas, aby zbudował struktury. Było to tłumaczone tak, że pan Marat ledwo co kończy pracę w radiu i jest jeszcze związany umowami związanymi z tym okresem i (wystąpiono) z prośbą do mnie, czy mogę się stać rzecznikiem, do czasu, kiedy nie będą zbudowane struktury przez pana Emila Marata” – relacjonował.
Forc tłumaczył, że przedstawiciele Amber Gold przekonywali, iż w związku z kryzysem „spółka planuje pełną transparentność, zaczęła prowadzić audyt kompleksowy, którego szczegółowe wyniki przedstawi opinii publicznej”,
Zobacz też: HIT INTERNETU! Polacy w Kenii mówią, że gorąco. A Murzyn na to: „To wina Tuska!” [VIDEO]
-„W pełni utransparentni wszystkie struktury, procedury”. „Dopytywałem się o to, jak realnie wygląda sytuacja spółki. Do tego momentu spółka wywiązywała się ze wszystkich zobowiązań, przynajmniej ja miałem taki stan wiedzy. Oczywiście właściciele zapewniali, że spółka działa legalnie, wszystkie jest w porządku” – mówił.
Wówczas – jak zeznał – zaproponowano mu również wejście do rady nadzorczej Amber Gold
-„Z racji dotychczasowej współpracy, która jakoś biznesowo nie mogła wzbudzać wątpliwości, to się zgodziłem. Przez te kilka tygodni pełniłem rolę rzecznika. Zrezygnowałem po tym, jak pan Marat i (mecenas Paweł) Kunachowicz zrezygnowali” – mówił Forc.
Wskazał też:
-„Z dzisiejszej perspektywy wiem, że przez te kilka tygodni lipca byłem wielokrotnie okłamywany przez właścicieli Amber Gold i większość oświadczeń zarządu nie była prawdziwa”.
Czytaj: To on wysadził bankomat w Bangkoku. Polak z Głogowa użył do tego butli z gazem
-„Jak wiadomo spółka Amber Gold upadła. Doprowadziło to też do upadłości mojej spółki” – dodał.
Świadek stwierdził też, że po upadku Amber Gold bał się o siebie i swoją rodzinę. Poseł Witold Zembaczyński pytał, czy Forc obawiał się „prawdziwych mocodawców Marcina P.”
-Miały miejsce zdarzenia, które narażały moją rodzinę. Przebite opony w moim samochodzie. Zgłaszałem te sytuacje, ale nic się z nimi nie działo.(…) Były też nieprzyjemne sytuacje, klienci pisali do mojej spółki o zwrot pieniędzy i to w niewybrednej formie.- dodał.
Czytaj też: Planujesz zimowy wypad Ryanairem? To dobrze się zastanów. Linie zawieszają aż 18 tysięcy lotów