Cenzura pełną gębą. Z sieci zniknie litera „N”. Nigdy nie zgadniecie dlaczego

Cenzura Internet
Xi Jinping. / foto: YT
REKLAMA

Chociaż w Chinach nie można otwarcie krytykować władzy, mieszkańcy potrafią dać upust swoim emocjom i rozgoryczeniu w sieci. Wielu Chińczykom nie szczególnie przypadł do gustu pomysł zniesienia limitu dwóch kadencji na stanowisku przewodniczącego ChRL. Kiedy w internecie zawrzało, władze zdecydowały się na kontratak przy użyciu cenzury. Z sieci zniknęła m.in. litera „N”

Pod koniec lutego br. przewodniczący Chińskiej Republiki Ludowej zaproponował, by wprowadzić zmiany do obowiązującej w kraju konstytucji. Jedna z nich dotyczyła zniesienia, obowiązującego do tej pory, limitu dwóch kadencji.

REKLAMA

Pomysł, który może uczynić z Xi Jinpinga dożywotniego władcę Chin, nie spodobał się wszystkim obywatelom, którzy dali wyraz swojej złości w internecie.

Mimo iż chińska sieć znacząco różni się od tej, do jakiej dostęp mają Europejczycy lub Amerykanie, a w kraju nie można publicznie krytykować władzy, Chińczycy odważyli się wyśmiać i sprzeciwić pomysłowi przewodniczącego.

Zobacz też: Najnowsze doniesienia o wybuchu kamienicy w Poznaniu. Sensacyjne ustalenia o sprawcy i jego żonie

Według raportu dotyczącego jednego z najpopularniejszych chińskich portali społecznościowych Weibo, administratorzy blokowali posty zawierające takiej określenia jak: Dziesięć tysięcy lat, Niech żyje, Xi Zedong, Nie zgadzam się. Frazy w ironiczny lub otwarty sposób atakowały przewodniczącego państwa.

Cenzura poszła jednak dalej i w kraju zakazano wykorzystania wizerunku Kubusia Puchatka. Wszystko dlatego, że był on dawniej, utożsamiany z przewodniczącym Xi. Władze zdecydowały się również, na zablokowanie litery „N”.

Zdaniem niektórych komentatorów mogła być ona w różny sposób wykorzystana do krytykowania Jinpinga, władzy oraz samego pomysłu zniesienia limitu kadencji.

Po kilku dniach cenzura została ograniczona. Działania chińskich władz stanowią ważny przykład, jak trudne jest wykorzystywanie portali społecznościowych w państwach, gdzie władza swobodnie dysponuje cenzurą.

Zobacz też: Gasiuk-Pihowicz: „Panie ministrze, czy pan do mnie mrugnął?” Niecodzienna sytuacja na sejmowej komisji [VIDEO]

Sytuacja wygląda nieco inaczej w Europie, czy USA, gdzie rządy nie są w tak łatwy i zdecydowany sposób wpłynąć na treści pojawiające się w internecie.

Źródło: wprost.pl/chiny24.com/nczas.com

REKLAMA