„Czarny piątek” na ulicach polskich miast. W całym kraju ruszyły demonstracje. Czego się domagają?

Demonstracja kobiet z 8 marca 2018 r./foto: PAP
Demonstracja kobiet z 8 marca 2018 r./foto: PAP
REKLAMA

Już dziś o godz. 16:00 w całym kraju ruszyły demonstracje osób, którym nie podoba się projekt ustawy zaostrzającej prawo aborcyjne w Polsce. Sprawdź, dlaczego sprawa wzbudza tak ogromne kontrowersje, a niechętne rządowi media zwiastują upadek koalicji.

W 1993 r. po wielu ciężkich debatach, ulicznych protestach i sporach udało się w Sejmie dojść do kompromisu w sprawie prawa aborcyjnego w Polsce. Uchwalono ustawę „o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży”

REKLAMA

Prawo, które potocznie zostało określone mianem „kompromisu aborcyjnego” pozwala na przerwanie ciąży tylko w trzech wypadkach: jeżeli zagrożone jest życie lub zdrowie matki; zachodzi uzasadnione podejrzenie, że dziecko zostało poczęte w wyniku czynu zabronionego oraz kiedy badania prenatalne lub inne przesłanki wskazują, że istnieje duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.

W ostatnim przypadku ustawa pozwala na przerwanie ciąży aż do momentu, kiedy płód nie osiągnie zdolności do samodzielnego życia poza organizmem matki. Właśnie zapis, przewidujący aborcję eugeniczną, ma zostać z ustawy wykreślony.

Zakłada to projekt „Stop aborcji”, który trafił do Sejmu wraz z zupełnie przeciwnym, lansowanym przez środowiska lewicowe. Posłowie zdecydowali, że projekt liberalizujący prawo aborcyjnego i dostęp do antykoncepcji nie będzie dalej procedowany. Do komisji trafiła natomiast propozycja Komitetu Obywatelskiego #ZatrzymajAborcję.

Czytaj więcej: „Czarny piątek”: feministki wyjdą na ulice miast. Lewackie media w euforii. Tak załatwi ich Kaczyński?

Projekt otrzymał akceptacje jednej z komisji, ale prace stanęły. Wszystko ze względu na przełożenie spotkania komisji Polityki Społecznej i Rodziny, która miała dyskutować nad zmianami w prawie.

Przeciwnicy zmian wskazują, że jeśli zmiany wejdą w życie, kobiety zostaną zmuszone do dokonywania nielegalnych i niebezpiecznych aborcji lub wyjazdów za granicę.

Kolejnym problemem, zdaniem protestujących, ma być fakt, iż władza zmusi kobiety do donoszenia ciąży z chorym dzieckiem, które umrze tuż po porodzie, lub będzie do końca życia przewlekle chore, a nikt nie zapewnia matkom pomocy po narodzinach.

Spór dotyczy także kwestii prawnej ochrony życia, jaka jest zapisana w Konstytucji i którą wskazują pomysłodawcy projektu zaostrzającego przepisy. Środowiska lewicowe uważają, że o człowieku nie można mówić od chwili poczęcia. W skrócie – płód to nie człowiek, a więc nie chroni go Konstytucja. Z takim stanowiskiem nie zgadzają się przeciwnicy aborcji.

Zdania naukowców w tej kwestii są podzielone i obie strony sporu wskazują własne autorytety. Organizatorzy marszów oskarżają również Kościół o inspirowanie i wspieranie inicjatywy, którą określają często mianem „piekła kobiet”.

Protesty mają wymusić na rządzącej koalicji przerwanie prac i odrzucenie projektu.

Zobacz też: Ruszyła demonstracja „Czarny piątek”! „Make abortion great again”, „Księża na księżyc”, „Łamiecie nasze prawa, a to nie nasza sprawa”

Źródło: Facebook/pch24.pl/gazeta.pl/nczas.com

REKLAMA