Chodakiewicz: O awanturze polsko-żydowskiej. Wywiad, którego przestraszył się PAP

REKLAMA

Drugim czynnikiem jest otwartość opinii światowej na taką paskudną narrację. Dlaczego? Bowiem ludzi w wolnym świecie od 70 lat szpikuje się takimi opowieściami. Najpierw robił to Stalin i jego poplecznicy według schematów Kominternu o „faszystowskiej, pańskiej, antysemickiej Polsce”. Basowały temu setki tysięcy uratowanych z Holokaustu, którzy wpisywali się w taką narrację na Zachodzie – w większości koncentrując się na prawdziwych i wydumanych winach polskich, stopniowo usuwając w cień Niemców, a następnie jakichś tam nazistów o nieokreślonej narodowości, którzy po dekadach przybrali kształt Polaków. A potem postmodernistyczni historycy z ochotą dołączyli się do tej kremlowskiej propagandy oraz niezweryfikowanej i niezbalansowanej narracji indywidualnych uratowanych. Polska tymczasem siedziała w komunistycznej klatce i nie potrafiła się bronić. Po 1989 roku nie była przygotowana wcale na wyjście w szeroki świat oraz obronę swoich racji czy nawet na przedstawienie komukolwiek swoich dziejów. Przede wszystkim rodacy nad Wisłą nie wierzyli nam, gdy opowiadaliśmy, jakie są na Zachodzie realia dotyczące stosunków polsko-żydowskich. Teraz może się obudzą i obok pustego bicia plany zaczną się poważnie zajmować tematem.

Czy po stanowisku, jakie prezentują USA, Izrael i Ukraina, uważa Pan, że Polska zyskuje na sporze wokół nowelizacji ustawy o IPN czy że traci?

REKLAMA

MJC: Polska odzyskuje wewnętrzną siłę i godność, nie poddając się szantażowi. Polska jednocześnie traci w oczach opinii międzynarodowej, bo znów wyszła na chamskiego antysemitę, idiotę oraz wroga wolności słowa. Lepiej siedzieć cicho, jak nie jest się merytorycznie przygotowanym do stawania w szranki z zagranicznymi ośrodkami zaprawionymi doskonale w bojach, gotowymi do poniżania i czołgania RP.

W jaki sposób Polska powinna prowadzić swoją politykę w tej sprawie?

MJC: To jest temat na dysertację. Po pierwsze – rząd RP musi mieć ośrodek koordynujący swoje własne działania. Takie centrum, które wie, co robi prawa i lewa ręka. Po drugie – należy utworzyć ośrodek strategiczny, który antycypowałby takie sprawy oraz tworzył wątki narracyjne, aby skontrować wrogą RP propagandę. Po trzecie – należy czynić to przede wszystkim po angielsku. Po czwarte – należy usiłować swe racje przedstawić w anglojęzycznych mediach. Po piąte – należy położyć nacisk na maksymalne wykorzystanie mediów społecznościowych. Po szóste – trzeba zmobilizować technicznie uzdolnioną młodzieżową cyberarmię (w tym i na emigracji), która powieliłaby w dostępnej formie (np. memy czy filmiki) wątki narracyjne wymyślane przez ośrodek strategiczny, jak również zachęcać cyberwojowników, aby wprowadzali swoje własne pomysły. Przede wszystkim należy przestać się bać i pozbyć się kompleksów postsowieckich niewolników.

REKLAMA