Dueholm prosto z USA: Trump wprowadził cła na stal i aluminium. O co chodzi w wojnie handlowej

REKLAMA

Do tego typu rozważań stronie amerykańskiej mają posłużyć również: chęć danego kraju do ograniczenia deficytu wymiany handlowej z USA, wydatki danego państwa na wojsko oraz jego udział w wydatkach na bezpieczeństwo międzynarodowe. Obietnica stałego zwolnienia z płacenia ceł dla Kanady i Meksyku ma im pomóc w renegocjowaniu warunków NAFTA w taki sposób, jakiego życzą sobie teraz USA, stając się tym samym narzędziem nacisku. A że ostatnio negocjacje utknęły w martwym punkcie, to w końcu USA mogą tutaj wymóc jakiś ruch. Preferowanie tych dwóch krajów pokazuje również, że Trump stawia na naprawę NAFTA i dwustronne rozmowy z krajami.

Cła, stal i bezpieczeństwo kraju

REKLAMA

Choć cła jako takie nie są czymś nowym, z powyższych wyjaśnień widać, że w przypadku Trumpa to narzędzie wielowymiarowe. W porównaniu z poprzednimi prezydentami, inne są również oficjalne pobudki wyjaśniające ich narzucanie. „LAT” pisze, że po raz pierwszy od 30 lat prezydent wyjaśnia politykę protekcjonistyczną potrzebą ochrony krajowego przemysłu i względami bezpieczeństwa. „LAT” zacytował prezydenta, który przed pracownikami sektora stalowego ogłosił, że „bez stali nie ma państwa”, wskazując na to, jak ważna jest krajowa produkcja stali i aluminium dla rozwoju amerykańskiego sektora obronnego. Nie chodzi więc tylko o materiały budowlane, urządzenia medyczne i rolnicze, produkcję samochodów osobowych, patelni, pralek czy aluminiowe kije baseballowe, ale sektor wojskowy w całej rozciągłości, łącznie z okrętami i rakietami kosmicznymi.

Stalowe giganty

Przy okazji warto przybliżyć, skąd w ogóle USA biorą stal i aluminium do produkcji całej gamy kluczowych produktów. Jak podaje Edward Lotterman w „Pioneer Press”, USA ciągle produkują blisko trzy razy więcej stali niż jej importują. Większość amerykańkich firm kupuje mieszankę stali krajowej i zagranicznej (w zależności od ceny i dostępności). Dość zaskakująco dla niektórych to nie Chiny, ale właśnie zwolniona z płacenia cła Kanada jest największym dostawcą stali i aluminium do USA. Drugi zwolniony kraj, czyli Meksyk, znajduje się w pierwszej piątce stalowych gigantów. Według „LAT”, największymi przegranymi w grze o cła byłyby Japonia, Korea Południowa i Turcja. Mimo że Chiny są największym producentem i eksporterem stali na świecie, tylko 2,5% amerykańskiego importu produktów stalowych pochodzi z Chin z powodu wcześniej wprowadzonych ceł.

Polska

Z całą pewnością Trump coś chce ugrać w całej cłowej batalii. Niektórzy komentatorzy twierdzą, że nie jest to dobre narzędzie negocjacyjne, bo Unia Europejska nie będzie chciała układać się Trumpem. Przywódcy UE mają już w planach ukarać USA cłami na stal amerykańską, motocykle Harley-Davidson, whiskey (bourbon z Kentucky), tytoń do żucia, soję czy sok pomarańczowy. Jednak przy okazji warto zauważyć, że pozycja Polski na tym gruncie nie wydaje się najgorsza. W przeciwieństwie do Niemiec, wydatki Polski na obronność są zgodne z ustaleniami NATO. Nic więc nie stoi na przeszkodzie, aby Polska wynegocjowała zwolnienie z ceł i aby polskie wyroby ze stali (np. maszyny, części rolnicze czy produkty do konstrukcji budowlanych) mogły być sprzedawane na atrakcyjnym rynku USA bez nowo wprowadzonych taryf. Z drugiej strony, przy tej okazji wyjdzie potencjalnie kolejna sprawa pokazująca, że udział Polski w UE jest kłopotliwy i lepiej załatwiać własne interesy na własną rękę. W przypadku Niemiec sprawa wygląda inaczej.

CZYTAJ DALEJ

REKLAMA