REKLAMA

Uszczelnianie systemu

Plik JPK ma przede wszystkim na celu szybkie wskazanie tzw. pustych przebiegów, czyli faktur, które pojawiają się na rynku jako koszty i służą do obniżenia opodatkowania, ale nie znajdują się po stronie przychodów u żadnego aktywnego podatnika. Proceder ten korzystny jest przede wszystkim dla mafii wyłudzającej VAT. Dotychczas kontrola takich czynności była niezwykle kosztowna, długotrwała i wymagała współpracy kilku urzędników. A więc żeby doprowadzić do jej rozpoczęcia, urzędnicy musieli wpaść na jakiś trop. Po zadziałaniu JPK firmy wyłudzające VAT będzie można namierzyć w ekspresowym tempie. Może się wydawać, że idea wprowadzenia JPK jest więc jak najbardziej słuszna – w końcu chodzi tylko o to, żeby szybko namierzyć przestępców, którzy okradają uczciwych podatników. Jak to zwykle bywa w przypadku wdrażania nowego narzędzia kontroli, urzędnicy przekonują, że „uczciwi podatnicy nie mają się czego bać”. Ale – jak przeważnie bywa – diabeł tkwi w szczegółach…

REKLAMA

Za samo przesłanie pliku JPK po terminie grozi grzywna w wysokości ok. 8 tysięcy zł (termin minął 26 lutego o północy, chociaż Ministerstwo Finansów przekonywało, że jeśli podatnicy wyrażą „czynny żal”, to wraz ze złożeniem do końca lutego pliku wyjątkowo odbędzie się bez konsekwencji), a za przesłanie go z błędami – grzywna w wysokości 42 tysięcy zł.

Wyobrażam sobie jak najbardziej uczciwego podatnika, który jednocześnie błędnie wypełnił plik (od 11 lat prowadzę małą firmę, mój JPK za styczeń miał 5228 wierszy w pliku xml, które to rozszerzenie jest dość trudne do sprawdzania i szukania błędów i chylę czoło przed tymi, którzy swoje JPK sprawdzali). Jeżeli jakikolwiek przedstawiciel władzy państwowej mówi, że „uczciwi podatnicy nie mają się czego obawiać”, to właśnie przede wszystkim uczciwi podatnicy mają się czego obawiać. Nawet te kilka tysięcy złotych kary za niedopełnienie kolejnego, bardzo uciążliwego obowiązku to dla firm bardzo dużo (a nawet w przypadku tych, dla których nie jest to dużo, można znaleźć miliony sposobów lepszego spożytkowania tych pieniędzy).

Najważniejsze pytanie jednak, jakie należy sobie zadać, to ile faktycznie nieuczciwych firm uda się złapać w wyniku działania JPK. Czy kwoty oszczędności do budżetu będą liczone bardziej w miliardach, czy raczej w setkach milionów. Czy jeśli się okaże, że mafia znalazła inne sposoby na prowadzenie swojej przestępczej działalności, to czy państwo odstąpi od JPK, czy jednak zostanie już przy swoim. Przecież ani Orwellowi, ani Huxleyowi nie śniły się tak doskonałe narzędzia kontroli, jakie obecnie znajdują się w rękach państwowych urzędników dzięki postępowi techniki. Pewnie jeszcze kilka lat temu byłoby nie do pomyślenia, by móc praktycznie online poddawać wszystkich przedsiębiorców krzyżowej kontroli. Dla przedsiębiorcy jest to o tyle kłopotliwe, że robiąc setki czy nawet tysiące transakcji miesięcznie, nie może odpowiadać za to, że ktoś, kto wystawia mu fakturę, w rzeczywistości nie ma do tego prawa.

CZYTAJ DALEJ

REKLAMA