Nowy pomysł PiS utrudni wielu życie i uderzy w kolejną branżę. „To absurdalne rozwiązanie”

Zdjęcie ilustracyjne. / fot. pixabay.com
REKLAMA

Zgodnie z projektem nowelizacji ustawy o ochronie zwierzą, który został zainicjowany przez PiS tosowanie kolców na ptaki ma być zakazane. Nowy pomysł już budzi wiele kontrowersji. 

W Sejmie trwają prace nad nowelizacją ustawy o ochronie praw zwierząt, której twarzą jest poseł PiS, Krzysztof Czabański. Kwestia całkowitego zakazu funkcjonowania branży futerkowej nadal wywołuje skrajne emocje i dyskusje. Nie inaczej dzieje się w przypadku zapisu mówiącym o „zakazie montowania urządzeń – w szczególności kolców lub drutów – mogących powodować zranienie i okaleczenie ptaków”.

REKLAMA

Stosowane są one od dawna w całej Polsce co pozwala wyeliminować zagęszczenie ptaków a tym samym ryzyko nadmiernej ilości odchodów przy biurowcach, sklepach, restauracjach i reprezentacyjnych rynkach miast. Czy mogą one jednak prowadzić do okaleczenia zwierzęcia? O zdanie zapytano ekspertów.

Nasze gołębie są nauczone, żeby siadać tylko na gołębniku. Gdyby jednak z jakiś powodów musiały się gdzieś zatrzymać, powinny zobaczyć taką przeszkodę i usiądą gdzie indziej. oza tym nie słyszałem o przypadku, żeby ptak zranił się przez takie druty. Wiem, że czasami nawet sąsiedzi hodowców montują coś takiego, żeby gołębie nie siadały na ich płotach czy murkach. Nikt nie ma raczej o to do nikogo pretensji – mówi Tomasz Dąbrowski, hodowca gołębi pocztowych w rozmowie z Wirtualną Polską.

Zobacz także: Tak kłamie PiS! Jeszcze niedawno to obiecywali, a teraz takie zmiany

Również nie słyszałem, by ptaki poraniły się w ten sposób – mów Tadeusz Nowak, wydawca magazynu „Złoty Gołąb”. Pan Nowak zaznaczył, że wymagałoby to instalacji wyjątkowo cienkich drutów tak, by gołąb ich nie dostrzegł.

Przedstawiciele firm zajmujących się produkcją takich urządzeń obawiają się, branża może upaść. Zaznaczają, że część sprzętu idzie na esksport w całej Europie.

Nigdzie nie ma takich pomysłów. To jest chyba możliwe tylko u nas w kraju – nie ukrywa zdziwienia Konrad Grzegorzewski, przedstawiciel jednej z firm oferujących tzw. kolce ochronne.

W branży pracuje od 16 lat i zapewnia, że nigdy nie słyszał o przypadku zranienia ptaka w ten sposób.

Ekolodzy są czujni. Gdyby tak było, na pewno by o tym poinformowali. Oczywiście wszystko może się zdarzyć, ale jeśli w ptaka uderzy auto, to jeszcze nie powód, żeby zakazać wszystkim jazdy samochodami – mówi.

Czytaj również: SONDAŻ: PiS populistycznymi obietnicami odzyskuje przewagę nad opozycją. Do Sejmu weszłoby 5 ugrupowań

Najbardziej rozdrażnieni wprowadzeniem nowego rozporządzenia zdają się być duchowni.

Te kolce zwierząt nie ranią, to po pierwsze. Ptaki dzięki temu po prostu nie przesiadują na kościele i nie brudzą. Przecież całe starówki w wielu polskich miastach będą miały problem… restauratorzy i handlowcy również. My tu mamy stary kościół i wielu turystów. Jak to będzie wyglądać? – pyta proboszcz jednej z parafii na Podlasiu.

To absurdalne rozwiązanie, bo elewacje kościołów i dachy zasypią odchody ptaków. Trzeba będzie zapłacić za czyszczenie świątyń, prawdopodobnie za demontaż obecnych systemów, a i najpewniej za instalację nowych… bardziej „ekologicznych”. Do tego dochodzą także budynki przykościelne, często zabytkowe. Rozmawiałem o tym z konserwatorem zabytków i wiele parafii jest w tej samej sytuacji. Dla nas to będzie ogromny problem – zaznacza jeden z duchownych pracujących w Małopolsce.

Źródło: wp.pl/Nczas

REKLAMA