
Czarnogóra chce stawiać zasieki i płoty na swej granicy z Albanią i Macedonią. Rząd obawia się, że niepowstrzymany napływ imigrantów może całkowicie zdestabilizować to niewielkie państwo.
Wojislaw Dragowić, minister odpowiedzialny za ochronę granic w resorcie spraw wewnętrznych , poinformował o ogromnej liczbie imigrantów, którzy przebywają w sąsiednich krajach, a Czarnogóra znajduje się na szlaku z Turcji i Grecji do Europy Zachodniej. Coraz więcej przybyszy przedostaje się do Czarnogóry z Albani,
Minister zapowiedział, że na granicy z tym państwem postawione zostaną płoty i zasieki. W dalszej kolejności ewentualnie na granicy z Macedonią. Państwowa telewizja RTCG podała w sobotę, iż Węgry zadeklarowały dostarczenie drutu na zasieki.
Zobacz też: Nowy szlak imigrancki. Grecy boją się, że wraca koszmar 2015 roku
Państwa bałkańskie przezywają prawdziwą inwazję imigrantów po tym, jak ci odkryli nowy szlak do Europy Zachodniej. Imigranci nie płyną już przez Morze Egejskie z Turcji na wyspy greckie, ale właśnie w Turcji przechodzą z Azji do Europy, a potem lądem do Grecji, na Bałkany i dalej na północ do Europy Zachodniej.
Na alarm bije rząd chorwacki. Według danych służb tego kraju i słoweńskich na granicy Grecji i Albanii gromadzi się 60 tysięcy imigrantów, którzy chcą tłumnie wyruszyć na Zachód. Jeśli wybiorą się przez Czarnogórę, to dla małego państwa będzie to prawdziwa katastrofa. Czarnogóra ma zaledwie 620 tysięcy mieszkańców i w żaden sposób nie poradzi sobie z taką liczbą przybyszy.
Z imigrantami nie radzi sobie już ludnościowo 6 razy większa Bośnia i Hercegowina. Rząd chorwacki domaga się natychmiastowej reakcji Unii Europejskie. Ta zaś zajęta jest innymi sprawami.