
Tak właśnie było w przypadku jego wypowiedzi na temat sprawcy zamachu w Toronto. Ponieważ kobiety go odrzucały [Alek Minassian] był wściekły na Boga. Lekarstwem na to jest przymus monogamii. To właśnie dlatego monogamia istnieje – tłumaczył powody działania terrorysty Peterson.
Wiele osób błędnie interpretowało tę wypowiedź i twierdziło, że jest to usprawiedliwienie dla terrorysty, a przecież to zwyczajne wyjaśnienie motywów z psychologicznego punktu widzenia.
Peterson zwraca uwagę na to, że w obecnym świecie jedynie „najsilniejsi” (co należy rozmieć jako najbardziej atrakcyjni z punktu widzenia kobiet) mężczyźni mają szansę na powodzenie wśród kobiet. To właśnie z tego powodu walczy z syndromem „dużych dzieci” wśród mężczyzn i zachęca ich do wzięcia za swoje życie, poukładania go.
Jest jeszcze jeden powód tego, że gazety takie jak „New York Times” atakują Petersona i nazywają go „zagrożeniem” czy „niebezpiecznym uwodzicielem młodych mężczyzn”. To krytyka socjalistycznego sposobu myślenia z jego strony. Jak już wspomniano naukowiec krytykuje wszelki kolektywizm, a socjalizm jest przecież jedną z jego odmian.
Peterson może tu opierać się na własnym doświadczeniu, bo za młodu był w młodzieżówce kanadyjskiej partii socjalistycznej. Typowy socjalista wcale nie troszczy się o biednych, ale nienawidzi bogatych. To tak zwane współczucie miało więcej wspólnego z mściwością – opisuje swoje doświadczenia. I dokładnie to tych najniższych cech ludzkich, jak zawiść, odwołuje się cały socjalizm.
Jego zdaniem za socjalistycznym myśleniem wcale nie kryje się chęć pomocy dla uciskanych i klasy robotniczej, ale nienawiść i rozgoryczeniem, że życie jest trudne i często niesprawiedliwe. Jeśli 30-40 milionów ludzi ginie już po wygraniu rewolucji, a ogromna ich ilość to szarzy obywatele i jeśli to się dzieje za każdym razem, to chyba jednak chodzi o obrazę i nienawiść – ocenia Peterson.