Wozinski: Socjalizmem w postkomunizm. Wolnościowcy nie rozumieją tego i dlatego przegrywają z PiS

REKLAMA

Wynikiem tego jest trwająca obecnie rewolucja socjalna PiS, której zasadniczym celem było dokonanie wyłomu w strukturze, w której pod płaszczykiem „wolnego rynku”, „wiekopomnych osiągnięć Leszka Balcerowicza” i „kapitalizmu” zwykli Polacy byli de facto ofiarami nadużyć ze strony komunistów przemianowanych na kapitalistów. Szczerze mówiąc, nie dziwi to, że Polacy tak chętnie przystali na państwo opiekuńcze PiS, jeśli tylko uwzględnimy, jak silnie wcześniej wmawiano im, że kapitalizm to przyjaźń Jana Kulczyka z Aleksandrem Kwaśniewskim i ich szwajcarskie wille.

PiS stanowi w tej perspektywie klasyczną wręcz partię sięgającą po środki socjalistyczne jako narzędzie walki z bogatym i wpływowym przeciwnikiem politycznym. Tak naprawdę niemal cały XX wiek obfitował w analogiczne sytuacje, w których próbujące obronić się przed brytyjskim czy amerykańskim imperializmem kraje sięgały po środki zwiększające udział państwa w gospodarce tylko po to, aby uchronić się przed wielkimi korporacjami próbującymi przy pomocy imperialnej soft power przejąć kontrolę nad poszczególnymi krajami niczym koloniami.

REKLAMA

W czasach zimnej wojny działania obronne przed amerykańskim imperium były najczęściej przedstawiane przez USA jako niebezpieczne szerzenie się komunizmu – i rzeczywiście w wielu krajach próbujących bronić się przed Wujem Samem dochodziło do niebezpiecznego romansu z marksizmem, lecz o czymś takim nie ma na szczęście mowy w Polsce. Marksem fascynują się dziś tylko pracownicy naukowi sympatyzujący z partią Razem.

Wolnościowcy muszą czekać

Środowisku wolnościowemu najczęściej bardzo trudno jest zrozumieć to, że walka Prawa i Sprawiedliwości z postkomunistycznym układem wspieranym przez sąsiednie mocarstwa wymaga wręcz tego, aby sięgnąć po środki kojarzone najczęściej z socjalizmem. W rzeczywistości trudno jednak sobie wyobrazić, aby w obecnych warunkach jakakolwiek inna partia, nawet najbardziej klasyczno-liberalna czy wręcz libertariańska, mogła przejąć faktyczną władzę w Polsce bez sięgnięcia po środki, z których korzysta PiS.

Wolnościowcy nie rozumieją tego i dlatego przegrywają z PiS, które jest o wiele bardziej realistyczne w swoich ocenach rzeczywistości, a przez to bardziej skuteczne.

Problem z partią Jarosława Kaczyńskiego polega jednak na tym, że rozwiązania, które powinny być przejściowe, są przez nią uznawane za najlepsze z możliwych. Innymi słowy: zamiast traktować środki socjalistyczne i etatystyczne jako tymczasową metodę wyjścia z postkomunizmu, PiS wyraźnie rozsmakowało się w programach socjalnych i wciąż myśli o kolejnych.

CZYTAJ DALEJ ->

REKLAMA