#RespectUS. Patriotyzm za prywatne pieniądze

Screen ze strony respectus.pl
Screen ze strony respectus.pl
REKLAMA

– Jednego dnia słyszymy, że nie cofniemy się ani kroku, a kolejnego, że nasi izraelscy przyjaciele jednak mieli rację. A wszystko dlatego, że ktoś w Tel Awiwie czy Waszyngtonie tupnął nogą i powiedział, że nie będzie kasy – mówi w rozmowie z Tomaszem Cukiernikiem Krzysztof Bieda, jeden z twórców finansowanej całkowicie z prywatnej kieszeni kampanii RespectUs.

Tomasz Cukiernik: – Wasza najnowsza produkcja zagrzewająca polską reprezentację do walki przed Mistrzostwami Świata odbiła się głośnym echem w sieci. Spłynęła na Was spora fala krytyki, chyba największa od początku zainicjowania Waszej akcji. Czujecie, że przesadziliście?

REKLAMA

Krzysztof Bieda: – No jasne, że przesadziliśmy! Dobrze wiemy, że sport, w szczególności futbol, nie może być w żadnym stopniu kojarzony z emocjami, duchem walki czy zagrzewaniem się nawzajem do boju (śmiech). Bądźmy poważni – we Włoszech, Brazylii czy Argentynie futbol to religia i święta wojna. Islandczycy czy Szwedzi to waleczni wikingowie. Jak mawiał George Orwell, „futbol to wojna minus wystrzały”.

Niestety, żyjemy w czasach tak absurdalnej poprawności politycznej, że emocjonalne kibicowanie swojej reprezentacji narodowej to szowinizm, ksenofobia, a w naszym przypadku to też rasizm! Nie wiem, czy Pan Redaktor wie, ale po Twitterze krąży teoria, że Polacy tak szybko odpadli z Mundialu, bo nasza drużyna składa się wyłącznie z białych.

Jakiś czas temu pewna znana aktorka, mówiąc o polskich kibicach, zaczęła bredzić coś o tym, że Polacy nie dojrzali do sukcesów, bo po zwycięstwach wpadają w irracjonalny obłęd i manię wielkości. I takie wypowiedzi nie są kontrowersyjne. Kontrowersyjny jest nasz spot z udziałem piłkarskiej legendy – Pana Trenera Jacka Gmocha – i kilku rekonstruktorów. Kontrowersyjny, ponieważ padają tam tak skandaliczne słowa jak „Polacy po swoje”, ponieważ chcieliśmy dodać naszym chłopakom trochę ducha walki, pokazać, że kiedyś Polacy musieli walczyć na bitewnym polu i swoim oddaniem, umiejętnościami i odwagą na tym polu zwyciężali. Dziś na szczęście nie musimy sięgać po broń – dziś walczymy na piłkarskiej murawie i tam potrzebne są te same cechy. Niestety po raz kolejny okazało się, że wystarczy krzyknąć „Polska”, żeby zostać zmieszanym z błotem.

Cieszy nas, że mimo to pojawiło się wiele pozytywnych komentarzy i recenzji. Nie brakowało również krytyki mądrej i konstruktywnej, którą z powagą przyjmujemy do siebie i jesteśmy pewni, że wyciągniemy wnioski.

– Łatwo dostrzec, że kampanię #RespectUs krytykuje nie tylko lewica, ale również spora grupa dziennikarzy i komentatorów tzw. prorządowych. Dlaczego Wasza kampania nie podoba się na prawicy?

– Gdybyśmy chcieli zajmować się naszymi hejterami, prawdopodobnie na nic innego nie mielibyśmy już czasu. Skupiamy się na tym, co dobre i budujące. Popiera nas wiele znanych nazwisk, redakcji, dziennikarzy i komentatorów: „Do Rzeczy”, media ojca Tadeusza Rydzyka, wielu dziennikarzy z TVP czy wPolityce.pl i „Sieci”.

Otrzymujemy również liczne sygnały wsparcia od środowisk wolnościowych czy narodowych, a także od osób, które na co dzień nie zabierają głosu w sprawach publicznych. Natomiast nie ma co ukrywać, że krytyka, chociaż w tym wypadku bardziej pasuje słowo hejt, ze strony dziennikarzy czy środowisk tzw. prawicowych – a mam tu na myśli głównie środowisko „Gazety Polskiej” – jest trochę przygnębiający. Potwierdza się niestety, że pewni ludzie uzurpują sobie prawo do posiadania monopolu na patriotyzm. Jeśli komuś wystarcza działalność Polskiej Fundacji Narodowej, to proszę bardzo. Nam nie wystarcza i czujemy potrzebę, aby robić więcej.

CZYTAJ DALEJ ->

REKLAMA