RespectUs! Czyli można kochać Polskę za… własne pieniądze

REKLAMA


– Łatwo dostrzec, że kampanię #RespectUs krytykuje nie tylko lewica, ale również spora grupa dziennikarzy i komentatorów tzw. prorządowych. Dlaczego Wasza kampania nie podoba się na prawicy?

– Gdybyśmy chcieli zajmować się naszymi hejterami, prawdopodobnie na nic innego nie mielibyśmy już czasu. Skupiamy się na tym, co dobre i budujące. Popiera nas wiele znanych nazwisk, redakcji, dziennikarzy i komentatorów: „Do Rzeczy”, media ojca Tadeusza Rydzyka, wielu dziennikarzy z TVP czy wPolityce.pl i „Sieci”. Otrzymujemy również liczne sygnały wsparcia od środowisk wolnościowych czy narodowych, a także od osób, które na co dzień nie zabierają głosu w sprawach publicznych.

Natomiast nie ma co ukrywać, że krytyka, chociaż w tym wypadku bardziej pasuje słowo hejt, ze strony dziennikarzy czy środowisk tzw. prawicowych – a mam tu na myśli głównie środowisko „Gazety Polskiej” – jest trochę przygnębiający. Potwierdza się niestety, że pewni ludzie uzurpują sobie prawo do posiadania monopolu na patriotyzm. Jeśli komuś wystarcza działalność Polskiej Fundacji Narodowej, to proszę bardzo. Nam nie wystarcza i czujemy potrzebę, aby robić więcej.

REKLAMA

– Mówicie o wsparciu wielu ludzi. Skąd jednak pieniądze na Waszą działalność? Cała kampania #RespectUs musi sporo kosztować. Dlaczego nie słyszymy nic o zbiórkach?
– Wielokrotnie opowiadaliśmy o tym, ile kosztuje nas kampania, a kosztuje znacznie mniej, niż wszystkim się wydaje. Spoty kręcimy praktycznie bezkosztowo – mamy pokój zaaranżowany na studio, a kamery i sprzęt pożyczamy od przyjaciół. Od samego początku chcieliśmy zachować maksymalną niezależność naszych działań. Nie chcemy być zależni od nikogo z zewnątrz. Zawsze gdy ktoś płaci, to jednocześnie wymaga. Jeśli podróżnik podróżuje za pieniądze sponsora, czuje presję – musi dotrzeć do celu za wszelką cenę, musi osiągnąć to, czego oczekuje od niego sponsor. My naszą kampanię prowadzimy po godzinach, w wolnym czasie, tak jak potrafimy najlepiej. Robimy to, bo czujemy taką potrzebę, a nie dlatego, że ktoś czegoś od nas wymaga. Jeśli jesteśmy w stanie, nasze działania finansujemy z prywatnych kieszeni. Jeśli coś nas przerasta finansowo, pomaga nam Fundacja Wsparcia Rolnika „Polska Ziemia” ze Szczepanem Wójcikiem na czele. To kolejny argument, żeby nas atakować…

– Atakować?
– Tak. Za to, że „za akcją stoją futrzarze”. A kto ma stać? Święty Mikołaj z workiem pieniędzy? Często słyszymy albo czytamy: „ta cała kampania #RespectUs to pijar przemysłu futrzarskiego, to nie ma nic wspólnego z patriotyzmem”. W Polsce CSR, społeczna odpowiedzialność biznesu, nadal jest czymś egzotycznym. Każdy z nas robi coś zawodowo, z czegoś się utrzymuje. Mamy prawo wydawać ciężko zarobione pieniądze, na co chcemy. A my akurat jesteśmy takimi świrami, że postanawiamy wydawać je na walkę o dobre imię naszej Ojczyzny. Czy się to komuś podoba, czy nie.

Czytaj także: Koniec wwozu śmieci do Polski! Rząd wprowadza nowe prawo, które zamyka granice przed odpadami

Wracając jednak do kwestii datków. Gdy ktoś pyta nas o numer konta, odpowiadamy: „Dziękujemy, nie trzeba”. Zachęcamy do tego, żeby wziąć sprawy w swoje ręce. Skrzyknąć grupkę przyjaciół, kolegów ze studiów czy z pracy i działać. Nasze słynne tablice rejestracyjne z hasztagiem #RespectUs każdy może wydrukować na własną rękę – koszt takiego gadżetu to kilka-kilkanaście złotych. Podobnie wlepki np. na samochód. Wzory grafik dostępne są na naszej stronie respectus.pl. Pobierajcie, ulepszajcie, drukujcie – manifestujcie. W razie czego przypominamy jednak, że na każdą fundację można wpłacać darowizny (śmiech).

REKLAMA