Służby specjalne jak u Vegi: ktoś kłamie – Gawłowski, Giertych albo… Kaczyński

Roman Giertych, Patryk Vega i Stanisław Gawłowski. Fot. PAP
Roman Giertych, Patryk Vega i Stanisław Gawłowski. Fot. PAP
REKLAMA

Stwierdzenia o nielegalnym przesłuchaniu posła PO Stanisława Gawłowskiego i usiłowaniu nakłaniania go przez funkcjonariuszy CBA, by obciążał polityków PO to próba pomówienia; CBA rozważa kroki prawne – oświadczyło w niedzielę Biuro w stanowisku przesłanym PAP.

W sobotę adwokat Gawłowskiego mec. Roman Giertych opublikował list do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, w którym pyta o nielegalne – jak pisze – przesłuchanie Gawłowskiego, podczas którego aresztowanemu posłowi miano proponować odstąpienie od przedłużania aresztu w zamian za obciążanie polityków Platformy. Sam Gawłowski o „zawoalowanej ofercie” mówił Wirtualnej Polsce.

REKLAMA

Czytaj także: Kary śmierci dla członków Bractwa Muzułmańskiego. Jeszcze 664 islamistów czeka w Egipcie na wyroki

„Jest to próba świadomego pomówienia Centralnego Biura Antykorupcyjnego. CBA rozważa stosowne kroki prawne w związku z publicznym pomówieniem służby. Podejrzany o poważne przestępstwa korupcyjne poseł Stanisław G. i jego pełnomocnik formułują fikcyjne oskarżenia, niepoparte żadnymi dowodami” – oświadczył Piotr Kaczorek z wydziału komunikacji społecznej CBA.

W liście do prezesa PiS Giertych pyta, czy Kaczyński wiedział, że 19 czerwca w areszcie dwójka oficerów CBA „pod pozorem kontroli oświadczeń majątkowych dokonała nielegalnego przesłuchania posła”. Według Giertycha oficerowie CBA „przedstawili de facto ofertę Stanisławowi Gawłowskiemu, aby obciążył główną partię polityczną opozycji – Platformę Obywatelską, jej liderów obecnych i byłych jakimikolwiek zarzutami w zamian za odstąpienie od przedłużania aresztu”.

W rozmowie z wp.pl Gawłowski powiedział, że rozmowa z funkcjonariuszami „zeszła na temat PO, Donalda Tuska i Grzegorza Schetyny”. Jak dodał poseł, „+oferta+ była zawoalowana”. „Nie dopuściłem do sformułowania tego pytania wprost, ale tak zrozumiałem sugestie funkcjonariuszy” – odpowiedział Gawłowski na pytanie wp.pl, czy zapytano go wprost, czy obciąży polityków PO.

W czwartek, po wywiadzie Jarosława Kaczyńskiego dla TVP Info, Giertych wyraził przekonanie, że prezes PiS dysponuje wiedzą o sprawie Gawłowskiego, której nie powinien posiadać. Chodziło o wypowiedź, że Gawłowski zaraz po wakacjach usłyszy kolejne zarzuty. Resort sprawiedliwości odpowiedział, że do takiego przypuszczenia może skłaniać „całokształt informacji”, które media podają w związku ze sprawą Gawłowskiego. Według rzecznika ministra koordynatora służb specjalnych wiedzę o kolejnych zarzutach wobec Gawłowskiego Kaczyński mógł zaczerpnąć ze strony Prokuratury Krajowej.

Czytaj także: Trzeba ukarać tych, którzy wpuścili miliony do Europy – premier Orban bezlitosny dla unijnych elit

Do wypowiedzi Giertycha odniosła się także prokuratura Krajowa. Zwróciła uwagę, że „już miesiąc temu informowała, że zamierza postawić posłowi Stanisławowi G. dwa nowe zarzuty – jeden dotyczący korupcji, a drugi prania brudnych pieniędzy”. Przypomniała, że prokurator generalny wystąpił do marszałka Sejmu z kolejnym wnioskiem o uchylenie immunitetu posłowi PO i zgodę na jego aresztowanie. „Tę informację podawały wszystkie media, a wniosek skierowany do Marszałka Sejmu zna zarówno poseł Stanisław G., jak i powinien znać jego pełnomocnik, mecenas Roman Giertych, którym udostępniono akta sprawy” – stwierdziła PK.

Gawłowski 12 lipca wyszedł z aresztu, w którym przebywał od połowy kwietnia. Dzień wcześniej sąd w Szczecinie zdecydował o przedłużeniu aresztu Gawłowskiego, dopuścił zarazem uchylenie aresztu po wpłaceniu 500 tys. zł poręczenia majątkowego. Rodzina Gawłowskiego wpłaciła kaucję.

W ubiegłą środę Sąd Apelacyjny w Szczecinie odrzucił zażalenie prokuratury na decyzję Sądu Okręgowego o warunkowym przedłużeniu aresztu.

Gawłowski został zatrzymany w szczecińskiej delegaturze Prokuratury Krajowej 13 kwietnia br., w której stawił się bez wezwania. Przedstawiono mu pięć zarzutów, w tym trzy korupcyjne. O areszcie zdecydował dwa dni później szczeciński sąd rejonowy, a sąd okręgowy podtrzymał tę decyzję mimo zażaleń posła i jego pełnomocników.

Zarzuty dotyczą okresu, gdy był wiceministrem środowiska za czasów PO-PSL. Według prokuratury miał przyjąć wtedy co najmniej 175 tys. zł. w gotówce, a także dwa zegarki o łącznej wartości prawie 26 tys. zł. Zarzuty wiążą się ze śledztwem prowadzonym od 2013 r. w sprawie tzw. afery melioracyjnej, dotyczącej nieprawidłowości przy inwestycjach w Zachodniopomorskim Zarządzie Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie.

Gawłowski miał też nakłaniać do przyjęcia łapówki w wysokości co najmniej 200 tys. zł, ujawnić informacje niejawne i popełnić plagiat pracy doktorskiej.(PAP)

Czytaj także: My im gasimy pożary, a oni bredzą o imigrantach: „Gdyby ich ściągnąć do lasów, to do klęski by nie doszło”. Szwedzcy lewacy w psychicznym natarciu

REKLAMA