JKM o wyborach: 5 proc. będzie ciężko przebić. Bo dziury w asfalcie nie są ani prawicowe ani lewicowe

Korwin-Mikke niepełnosprawni inwalidzi
Janusz Korwin-Mikke. / fot. Polsat News 2
REKLAMA

O przygotowaniach środowiska partii Wolność do wyborów samorządowych z Januszem Korwin-Mikkem rozmawia Rafał Pazio

– Jakie najważniejsze cele i zadania stawia Pan przed partią Wolność w okresie do wyborów samorządowych?

REKLAMA

– Partia Wolność w wyborach samorządowych, dzięki dobrym hasłom, powinna zdobyć kilka procent głosów. Nie wiem dokładnie ile. Ambicje mamy duże, ale jesteśmy realistami. Wiemy, że ciężko będzie przebić nawet pięć procent. Co innego wybory do Parlamentu Europejskiego, gdzie powinniśmy przebić dwadzieścia procent. W najbliższych wyborach ciężko będzie przekroczyć wspomniany wcześniej próg. Zobaczymy, jak to pójdzie.

– Czy komitet partii Wolność będzie wystawiał kandydatów do poziomu sejmików wojewódzkich? Czy będzie można dysponować możliwością zarejestrowania list także w powiatach i gminach?

– Startujemy jako Komitet Wyborczy Wyborców Wolność Janusz Korwin-Mikke. Taka będzie oficjalna nazwa. Oprócz tego są wybory lokalne. W lokalnych działaniach startujemy pod różnymi nazwami. Partii nie wolno startować w wyborach niższego szczebla. Nie pozwalamy na to, aby uniknąć błędu przy wydatkowaniu pieniędzy w związku z subwencją.

Czytaj także: To działa! Soros przestaje „pomagać” uchodźcom na Węgrzech. Bo nie chce płacić podatku Orbanow

– W Krakowie Konrad Berkowicz zarejestrował komitet imienny. Czy to sposób na wzmacnianie przedstawicieli partii Wolność w samorządach?

– Celem jest także niestartowanie pod nazwą ogólnopolską. Nawiasem mówiąc, nie wiem, czy to nie zostanie jeszcze zmienione, dlatego że utrudniłoby koledze Konradowi Berkowiczowi wypowiadanie się w programach ogólnopolskich. Te kwestie wymagają jeszcze sprawdzenia.

– Jak Pan przygotowuje się do startu w Warszawie? Jakie będą założenia kampanii?

– To osobna sprawa. W stolicy startuję na prezydenta pod hasłem: „Warszawa przyjazna kierowcom”. Będę jeszcze publikował kilka takich tematów, bardziej ogólnopolskich, nie tylko związanych z kampanią w Warszawie. Jedno jest pewne: pani Hanna Gronkiewicz-Waltzowa przyjęła sobie za cel, że zlikwiduje ruch samochodowy w centrum Warszawy. Natomiast my chcemy, żeby człowiek mógł dojechać do teatru samochodem, a nie musiał iść w deszczu pod parasolem albo pchać się do autobusu czy tramwaju. Musimy się więc starać o dobre rozwiązania dla kierowców. Między innymi zrobię taką innowację: wprowadzę premię 200 zł dla każdego, kto zgłosi projekt usprawnienia jakiegoś skrzyżowania. Są setki czy nawet tysiące miejsc, gdzie można by było małym kosztem wiele usprawnić, ale te proste, a skuteczne rozwiązania nie są wprowadzane. Oprócz tych 200 zł będzie plakietka czy tabliczka z imieniem i nazwiskiem człowieka, który zgłosił projekt. Zostanie wmurowana w ścianę najbliższego domu, sławiąc imię i nazwisko człowieka, który wymyślił ulepszenie i usprawnienie ruchu. Po wieczne czasy dzieci i wnuki tej osoby będą wiedziały, że tatuś i dziadek mieli świetne pomysły.
Dziś pieniądze idą na ogromne projekty, bo w takich warunkach najłatwiej je wyprowadzić. Oceniam, że warszawskie mosty są budowane trzy razy drożej, niż w rzeczywistości jest to możliwe. Trzeba budować tak, jak Chińczycy, którym mosty się nie zawalają, a nie tak, jak Europejczycy, gdzie ostatnio we Włoszech zawalił się wiadukt. Trzeba budować tanio i dobrze. Przyjrzę się cenom tych mostów, sprawdzę czy był uczciwy przetarg, ile wydano. Wydaje mi się, że kilka osób powinno znaleźć się w prokuraturze. Sprawa nadaje się do wyjaśnienia.

REKLAMA